Wielka Brytania zakazuje pornografii w sieci

Wielka Brytania od jakiegoś czasu przymierzała się do tego kroku, jednak była jeszcze nadzieja, że do tego nie dojdzie. W ostatni poniedziałek nadzieje zostały rozwiane - premier David Cameron oficjalnie zapowiedział plan całkowitego zakazu pornografii w internecie na Wyspach.

Wielka Brytania od jakiegoś czasu przymierzała się do tego kroku, jednak była jeszcze nadzieja, że do tego nie dojdzie. W ostatni poniedziałek nadzieje zostały rozwiane - premier David Cameron oficjalnie zapowiedział plan całkowitego zakazu pornografii w internecie na Wyspach.

Wielka Brytania od jakiegoś czasu przymierzała się do tego kroku, jednak była jeszcze nadzieja, że do tego nie dojdzie. W ostatni poniedziałek nadzieje zostały rozwiane - premier David Cameron oficjalnie zapowiedział plan całkowitego zakazu pornografii w internecie na Wyspach.

W ciągu najbliższych miesięcy wszyscy dostawcy internetu w UK mają zamontować filtry, które będą usuwały dostęp do wszelkich treści dla dorosłych w sieci - a do końca roku mają one zostać domyślnie uruchomione dla każdego odbiorcy. Oznacza to, że aby mieć dostęp do internetowej pornografii trzeba będzie uprzednio złożyć u dostawcy wniosek i potwierdzić, że ma się 18 lat.

Reklama

To wszystko oczywiście w celu ochrony dzieci, które zdaniem Camerona są narażone na przypadkowy kontakt z pornografią w sieci.

Wprowadzenie planu w życie nie będzie wymagało dodatkowej ustawy gdyż wszyscy dostawcy internetu dobrowolnie przystali na współpracę, a niektórzy już teraz uruchomili filtry.

Oczywiście nie zabrakło krytyków nowego planu - począwszy od organizacji i osób walczących o wolność słowa, kończąc na ludziach, którzy twierdzą, że kompletne odfiltrowanie pornografii jest po prostu technicznie niemożliwe. Do tego pojawia się możliwość, że blokowane będą treści nie będące pornografią.

Zdaniem krytyków filtry te mogą dać rodzicom złudne poczucie bezpieczeństwa przez co przestaną się oni w ogóle interesować tym co robią ich dzieci w sieci. A to właśnie zadaniem rodziców, a nie dostawców internetu powinno być filtrowanie do czego najmłodsi mają dostęp.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy