Wisła nie wierzy w polskich bramkarzy?

Wisła Kraków pozyskała niedawno Estończyka Sergieja Pareiko jako swojego nowego golkipera. Czy najświeższy nabytek nareszcie rozwiąże odwieczne problemy klubu z obsadą bramki?

Wisła Kraków pozyskała niedawno Estończyka Sergieja Pareiko jako swojego nowego golkipera. Czy najświeższy nabytek nareszcie rozwiąże odwieczne problemy klubu z obsadą bramki?

Wisła Kraków pozyskała niedawno Estończyka Sergieja Pareiko jako swojego nowego golkipera. Czy najświeższy nabytek nareszcie rozwiąże odwieczne problemy klubu z obsadą bramki?

Poza Estończykiem w zespole "Białej Gwiazdy" znajduje się jeszcze Serb Milan Jovanic oraz młodziutki Filip Kurto. Różnica jednak polega na tym, iż Pareiko jest zawodnikiem mającym już 34 lata na karku, co wyraźnie pokazuje desperację działaczy Wisły. Bo nawet jeśli Estończyk okaże się dobrym zakupem, to trzeba mieć na względzie, że to transfer krótkoterminowy. Bramkarz przybył do Polski z rosyjskiego Tom Tomsk gdzie był pierwszym golkiperem swojego zespołu.

Reklama

Jednak odkąd pamiętam, krakowski klub zawsze miał problemy ze znalezieniem pewnego punktu na tą pozycję. Wisła regularnie szuka bramkarzy za granicą, licząc na spore oszczędności przy transferze. Jednak bramkarz jest postacią bardzo newralgiczną w konstrukcji zespołu, a "Biała Gwiazda" chcąc osiągnąć jakiś sukces, musi przestać żałować na niego pieniędzy.

Dlaczego Wisła wzorem innych klubów w polskiej ekstraklasie nie może poświęcić trochę czasu na znalezienie utalentowanego golkipera w granicach naszego kraju? Wszak znamy wszyscy powiedzenie, że "Polska bramkarzami stoi". Przykładem choćby 21-letni Grzesiek Sandomierski, który już zaczyna pukać do drzwi reprezentacji narodowej. Skąd więc brak przekonania działaczy Wisły do naszych golkiperów? To pytanie pozostawiam już wam do odpowiedzi.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy