Wisła szuka chętnych na Małeckiego?

Nie milkną echa po ostatnich wydarzeniach związanych z Patrykiem Małeckim, który zdaje się być już jedną nogą na wylocie z Wisły Kraków. Popularny Mały stał się sporym problemem pod Wawelem i niewykluczone, że krakowski klub postara się o jak najszybsze pozbycie się piłkarza ze swojego zaplecza. Gdzie zatem mógłby trafić pomocnik Białej Gwiazdy?

Nie milkną echa po ostatnich wydarzeniach związanych z Patrykiem Małeckim, który zdaje się być już jedną nogą na wylocie z Wisły Kraków. Popularny Mały stał się sporym problemem pod Wawelem i niewykluczone, że krakowski klub postara się o jak najszybsze pozbycie się piłkarza ze swojego zaplecza. Gdzie zatem mógłby trafić pomocnik Białej Gwiazdy?

Nie milkną echa po ostatnich wydarzeniach związanych z Patrykiem Małeckim, który zdaje się być już jedną nogą na wylocie z Wisły Kraków. Popularny "Mały" stał się sporym problemem pod Wawelem i niewykluczone, że krakowski klub postara się o jak najszybsze pozbycie się piłkarza ze swojego zaplecza. Gdzie zatem mógłby trafić pomocnik "Białej Gwiazdy"?

Przez Wisłę Kraków przewinęło się wielu ciekawych, jak i równie dużo nieciekawych piłkarzy. Patryk Małecki to zawodnik, który z pewnością zawsze zaliczał się do pierwszej z tych grup. Już bowiem w wieku 15 lat "Mały" miał okazję dostąpić zaszczytu gry w biało-czerwonych barwach, gdzie przeszedł chyba wszystkie możliwe kategorie wiekowe. Do Krakowa trafił w 2001 roku, kiedy "Biała Gwiazda" wyłuskała go z drugiego końca Polski, a konkretnie z zespołu Wigry Suwałki.

Reklama

Piłkarz niemal z miejsca zakochał się w swoim klubie, gdzie miał okazję szlifować swój talent przy będących chyba u szczytu swych form Tomaszu Frankowskim, czy Macieju Żurawskim. Ba, wytatuował sobie nawet podobiznę największej legendy zespołu Henryka Reymana! Miał wyśmienite kontakty także z kibicami klubu, z którymi niejednokrotnie w z poziomu trybun dopingował drużynę z "grodu kraka".

Z biegiem lat wyrósł w końcu na jedną z ważniejszych postaci drużyny i kiedy wydawało się, że może już być tylko lepiej, nagle wszystko zaczęło się psuć. "Mały" dość często dawał znać o swoim trudnym charakterze, co rusz popadając w konflikty albo z trenerami, albo nawet z wspomnianymi wcześniej kibicami, którym polecał przechadzki na mecze rywala zza miedzy. Klimat wokół Małeckiego szybko zaczynał się robić toksyczny, co wyjątkowo przeszkadzało też Franciszkowi Smudzie, który powoływał piłkarza tak rzadko, jak się tylko dało.

Szczytem niesubordynacji ze strony zawodnika, było.Jak na to wszystko zareagował sam zainteresowany? Tego właśnie nie wiadomo, albowiem Małecki wciąż nie zabrał oficjalnego głosu w tej sprawie. Nie trzeba jednak być mocno inteligentnym, że na pewno nie spodziewał się aż takiej kary ze strony włodarzy.

Praktycznie patrząc, ten sezon dla "Małego" już się skończył. Zawodnik nie będzie mógł grać w żadnych spotkaniach Wisły, a już tym bardziej może zapomnieć o powołaniu do kadry narodowej. Taki stan rzeczy na pewno nie odpowiada też samemu klubowi, bowiem pomimo nowego zarządzenia będzie zobligowany do wypłacania pomocnikowi podstawy do jego pensji, która według źródeł miałaby wynosić około 30 tysięcy złotych miesięcznie.

Niewykluczone więc, że właściciel "Białej Gwiazdy" zdecyduje się sprzedać swojego piłkarza. Jedynym słusznym ruchem wydaje się tu być rynek w Rosji, gdzie nadal można przeprowadzać transfery między klubami. Dodatkowym atutem poszukania inwestorów w tamtym regionie byłoby to, że nasi wschodni sąsiedzi z pewnością mieliby wystarczające fundusze na pozyskanie Małeckiego oraz jako jedyni chyba nie wystraszyliby się jego krnąbrnego charakteru. Liga rosyjska rządzi się bowiem swoimi zasadami i wiślak szybko został by doprowadzony do porządku. Pozostaje jeszcze kwestia ceny, gdzie według serwisu wartość rynkowa "Małego" to 2,4 miliona euro. Jednak w obliczu obecnej sytuacji, klub powinien się cieszyć, jeśli ktoś go weźmie nawet za jeden milion...

Sam transfer wydaje się też być o tyle prawdopodobny, że pozbycia się piłkarza nie wyklucza nawet dyrektor Wisły Stan Walckx:

" - Nie ma jeszcze konkretnych zapytań, ale wiemy, że są kluby zainteresowane Małeckim. Jesteśmy otwarci na ciekawe propozycje".

Jak widać dni Małeckiego pod Wawelem wydają się być mocno policzone i chyba można już powoli zaczynać zgadywać, gdzie rzeczywiście mógłby trafić jeszcze do końca tego miesiąca. Kto wie, może już wkrótce zobaczymy go w koszulce Tereka Grozny, gdzie od niedawna są byli legioniści - Maciej Rybus i Marcin Komorowski?

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy