Wzrost promieniowania w Fukushimie

Już za miesiąc minie 6 lat po najpotężniejszym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię w spisanej historii. Tsunami, które było jego następstwem, zabiło ponad 20 tysięcy ludzi, na zawsze zmieniło linię brzegową kraju i doprowadziło do największej katastrofy jądrowej...

Już za miesiąc minie 6 lat po najpotężniejszym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię w spisanej historii. Tsunami, które było jego następstwem, zabiło ponad 20 tysięcy ludzi, na zawsze zmieniło linię brzegową kraju i doprowadziło do największej katastrofy jądrowej...

Już za miesiąc minie 6 lat po najpotężniejszym trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło Japonię w spisanej historii. Tsunami, które było jego następstwem, zabiło ponad 20 tysięcy ludzi, na zawsze zmieniło linię brzegową kraju i doprowadziło do największej katastrofy jądrowej w XXI wieku, pozostawiając po sobie miasta duchów.

Pomimo faktu, że władzom Japonii udało się usunąć napromieniowaną ziemię z terenów wokół elektrowni w Fukushimie, to jednak nie są w stanie uporać się z najważniejszym, a mianowicie z prętami paliwowymi, które znajdują się w zniszczonym budynku elektrowni.

Reklama

Teraz TEPCO poinformowało, że roboty zarejestrowały niezwykle wysoki poziom promieniowania, najwyższych od czasu katastrofy, czyli od 6 lat. Do tej pory wewnątrz zgliszczy po zniszczonych reaktorach nr. 1, 2 i 3 w Fukushimie poziom promieniowania nie przekraczał 73 Sv/h. Teraz w reaktorze nr.2  wskazuje on nawet 530 Sv/h.

Eksperci są przerażeni, tym bardziej, że trzeba tutaj zaznaczyć, że dawka 1 Siwerta może doprowadzić do wystąpienia choroby popromiennej, natomiast przyjęcie od 4 do 8 Sv na raz może okazać się zabójcze.

Najnowsze dane pochodzą ze specjalnego robota, który został wysłany z misją badawczą. Okazuje się, że na nagranym przez urządzenie filmie widoczne jest stopione paliwo uranowe.

Naukowcy myślą, że stopiły się kolejne pręty z uranem i wypaliły one dziurę w osłonie bezpieczeństwa. Dlatego odnotowano tak ogromny wzrost promieniowania. Do tej pory uważano, że paliwo radioaktywne nie jest w stanie się stamtąd wydostać, jednak teraz wiemy już, że jest inaczej.

Specjaliści z TEPCO chcą wysłać jeszcze jednego robota (już siódmego), który zostanie wyposażony w superodporną kamerę zdolną do przetrwania promieniowania na poziomie aż 1000 Sv/h. Urządzenie będzie więc działało nie więcej niż 2 godziny (w praktyce zapewne ok. godziny), gdyż teraz poziom wzrósł do aż 530 Sv/h.

Władze miały plan zakładający usunięcie prętów paliwowych i oczyszczenie elektrowni do roku 2018. Niestety, teraz gdy napotkano na kolejne problemy, wiemy już, że ten termin nie zostanie dotrzymany.

Japoński rząd oszacował dwa miesiące temu koszt likwidacji elektrowni w Fukushimie aż na 180 miliardów dolarów. Eksperci uważają jednak, że ostateczny koszt może jeszcze wzrosnąć o nawet 50-80 miliardów dolarów.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy