Z cyklu - pomysły które nie chwyciły...

Wszyscy wychowani na Panu Kleksie pamiętają zapewne scenę z którejś części filmu, w której uczniowie szkół przyszłości poruszali się za pomocą osobistych pojazdów latających. Kiedyś faktycznie powstało coś takiego, jednak pomysł nie chwycił i ciekawy wynalazek odszedł w zapomnienie.

Wszyscy wychowani na Panu Kleksie pamiętają zapewne scenę z którejś części filmu, w której uczniowie szkół przyszłości poruszali się za pomocą osobistych pojazdów latających. Kiedyś faktycznie powstało coś takiego, jednak pomysł nie chwycił i ciekawy wynalazek odszedł w zapomnienie.

Wszyscy wychowani na "Panu Kleksie" pamiętają zapewne scenę z którejś części filmu, w której uczniowie szkół przyszłości poruszali się za pomocą osobistych pojazdów latających. Kiedyś faktycznie powstało coś takiego, jednak pomysł nie chwycił i ciekawy wynalazek odszedł w zapomnienie.

Williams X-Jet był personalnym, jednoosobowym odrzutowcem pionowego startu i lądowania. Był on napędzany przez zmodyfikowany silnik turbowentylatorowy Williams F107. Pojazd ten mógł unosić się nad ziemią jak śmigłowiec, dowolnie skręcać, obracać się wokół własnej osi i osiągał prędkość do 100 km/h.

Reklama

W latach 80. był on testowany przez amerykańską armię jednak przegrał z helikopterami. A tak wyglądał w akcji:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy