Co dzieje się z największym jeziorem świata? Naukowcy alarmują
Morze Kaspijskie, największe jezioro świata, przechodzi obecnie gwałtowne i niepokojące przemiany. Te prowadzą m.in. do tworzenia się nowych wysp, ale też do zaniku unikalnych ekosystemów oraz powstawania poważnych zagrożeń dla infrastruktury, oraz życia lokalnych społeczności. Naukowcy alarmują na temat stanu zbiornika.

Największe jezioro świata "rodzi wyspy". Kwestia poważnych zmian
Morze Kaspijskie, największe jezioro świata, dawniej uważane za stabilny akwen, przeżywa ostatnio gwałtowne przemiany. Wskazują one, że to, co wydawało się niezmienne, przekształca się w tempie tyleż zaskakującym, co niepokojącym. Z jednej strony, pojawiła się tzw. "wyspa-widmo", uformowana przez wulkan błotny na Kumani Bank u wybrzeży Azerbejdżanu, która po krótkim okresie obecności, na początku 2025 r. zaczęła znikać.
Z drugiej strony, ok. 30 km od wyspy Maly Zhemchuzhny (Mała Perła), naukowcy potwierdzili wyłonienie się nowego fragmentu lądu - tym razem wyspa to nie efekt erupcji, a następstwo obniżania się poziomu wód w tym ogromnym jeziorze. Zanikanie zbiornika położonego w większości w Azji i w części północnej w Europie nabrało tempa, a naukowcy alarmują, że może być jeszcze poważniej.
"Jałowe połacie suchego piasku". Morze Kaspijskie zanika
Jak wyjaśnia dr Simon Goodman z Uniwersytetu w Leeds, jezioro stanowiło niegdyś "raj dla flamingów, jesiotrowatych i tysięcy fok, a dziś szybko cofające się wody zamieniają północne wybrzeże Morza Kaspijskiego w jałowe połacie suchego piasku". Ekspert, który od ponad 20 lat odwiedza Morze Kaspijskie, by współpracować z lokalnymi badaczami, zaznacza, że w ciągu ostatnich lat poziom wody w Morzu Kaspijskim spadał nawet o kilkadziesiąt centymetrów rocznie.
W lipcu 2025 r. rosyjscy naukowcy ogłosili nawet, że poziom jeziora znalazł się poniżej historycznego minimum, a proces zanikania akwenu wciąż się nie zatrzymał. Efektem jest nie tylko pojawianie się nowych wysp, ale i właśnie gwałtowne zaburzenia lokalnego ekosystemu. Choćby północna część Morza Kaspijskiego - jest bardzo płytka, w dużej części ma zaledwie około pięciu metrów głębokości, a to oznacza, że nawet niewielkie spadki głębokości wody prowadzą do ogromnych strat w powierzchni największego jeziora świata.
Czego to efekt? Według naukowców, chodzi o zmianę klimatu. Poziom wody w Morzu Kaspijskim zawsze podlegał wahaniom, ale skala ostatnich zmian jest bezprecedensowa, zaznacza dr Goodman.
Kurczenie się Morza Kaspijskiego. "Nawet o 30 cm rocznie"
Nawet jeśli globalne ocieplenie utrzyma się na poziomie 2°C, przewiduje się, że poziom wody spadnie o 10 metrów w porównaniu z linią brzegową z 2010 r. Jak podaje dr Goodman, w niedawnych badaniach, które przeprowadził wraz z zespołem, wykazano, że "nawet optymistyczny spadek o te dziesięć metrów odsłoniłby 112 000 kilometrów kwadratowych dna morskiego - obszar większy niż Islandia". Gdyby tak się stało, cztery z dziesięciu typów ekosystemów unikalnych dla Morza Kaspijskiego zniknęłyby całkowicie.
- Od przełomu wieków poziom wody spadał o około 6 cm rocznie, a od 2020 roku nawet o 30 cm rocznie [...] Może się wydawać nie do pomyślenia, że tak duży zbiornik wodny jak Morze Kaspijskie może być zagrożony, ale w cieplejszym klimacie tempo napływu wody do morza z rzek i opadów spada, a obecnie jest ono przewyższane przez zwiększone parowanie z powierzchni morza - wyjaśnia Goodman na łamach "The Conversation".
Badacz zaznacza, że jest to sytuacja alarmująca. Miliony osób mogą zostać przesiedlone lub żyć w pogorszonych warunkach. Porty i infrastruktura są zagrożone, a koszty ochrony interesów ludzkich już sięgają miliardów dolarów. Kraje regionu podejmują działania adaptacyjne, ale tempo zmian może przewyższyć tempo współpracy politycznej. Jak podkreślają eksperci, by ocalić największe jezioro świata, potrzebne są jednak zintegrowane, długofalowe strategie ochrony ekosystemów i infrastruktury, a także inwestycje w monitoring i planowanie.