Żaglowce zbadają dla nas obce światy

Przyszłością eksploracji kosmosu mogą okazać się żaglowce, które nie są nowym pomysłem, bo koncepcje mają już dobrych kilka dekad, ale dopiero teraz ich potencjał może zostać naprawdę wykorzystany. Najważniejszą częścią kosmicznych żaglowców...

Przyszłością eksploracji kosmosu mogą okazać się żaglowce, które nie są nowym pomysłem, bo koncepcje mają już dobrych kilka dekad, ale dopiero teraz ich potencjał może zostać naprawdę wykorzystany.

Najważniejszą częścią kosmicznych żaglowców, jak sama nazwa wskazuje, byłby żagiel wykonany z płacht folii z kaptonu czy mylaru o grubości kilku mikrometrów.

Zasada ich działania jest bardzo prosta. Otóż cząsteczki wiatru słonecznego lub fotonów, które podróżują po Układzie Słonecznym, odbijałyby się od żagla i, tym samym, pozwoliłyby przemieszczać się ulokowanej przed nim sondzie.

NASA przeprowadziła już udane testy takiego rozwiązania podczas misji sondy IKAROS i satelity NanoSail-D2. Teraz przyszedł czas na pełnowymiarowy żagiel, który zostanie sprawdzony w ramach sondy LightSail. Pierwszy test zostanie przeprowadzony na niskiej orbicie już 20 maja bieżącego roku.

Pieczę nad projektem sprawuje Towarzystwo Planetarne, którego współzałożycielem jest Carl Sagan, naukowiec i popularyzator wiedzy o astronomii. To właśnie on był pomysłodawcą wykorzystania kosmicznych żagli do napędu sond i satelitów.

Cała operacja ma kosztować zaledwie 4,5 miliona dolarów i zostanie przeprowadzona niezależnie, czyli bez pomocy np. NASA.

Jakby tego było mało, kolejne etapy testów mają być wspierane przez nas wszystkich, oczywiście jeśli będziemy mieli taką ochotę, ponieważ .

Jeśli wszystkie eksperymenty zostaną przeprowadzone pomyślnie, a wszystko na to wskazuje, to przyszłość eksploracji kosmosu będzie o wiele prostsza, skuteczniejsza, szybsza, a zwłaszcza tania i dostępna dla wszystkich.

Z kosmicznych żagli będą mogli skorzystać także uczniowie, studenci i młodzi naukowcy, którzy będą mogli w łatwy sposób przemieszczać po orbicie swoje mikro-satelity.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas