Zamrożenie i hibernacja przedłuży nam życie?
2-letni Adaś z podkrakowskich Racławic, który w weekend został znaleziony w stanie skrajnego wyziębienia organizmu, samodzielnie oddycha, pije herbatę i bawi się zabawkami. Lekarze mówią o pierwszym takim przypadku w historii...
W ubiegłą niedzielę (30.11) polskie media obiegła szokująca informacja. 2-letni malec z miejscowości Racławice w okolicach Krakowa, około godziny 5:00 nad ranem niepostrzeżenie wymknął się z domu. Babia, pod opieką której pozostawał, zauważyła jego zniknięcie i wezwała służby, dopiero po kilkudziesięciu minutach.
Chłopczyka znaleziono o godzinie 8:00, około 600 metrów od domu, nad rzeką. Temperatura odczuwalna powietrza wynosiła wówczas aż minus 10 stopni. Lekarze dokonali pomiaru temperatury ciała i byli wstrząśnięci. Organizm 2-latka był już w stanie głębokiej hipotermii, temperatura spadła do 12 stopni i była aż o 25 stopni niższa aniżeli u zwykłego człowieka.
2-latek z Racławic został przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego na krakowskim Prokocimiu. Lekarze ratowali chłopczyka, poprzez przetaczanie krwi przez specjalistyczne urządzenie, które ją podgrzewało o 6 stopni na każdą godzinę. W ciągu doby udało się przywrócić dziecku normalną temperaturę organizmu.
Lekarze byli bardzo ostrożni w rokowaniach, ponieważ 2-latkowi groziło uszkodzenie mózgu. Jednak wraz z upływem kolejnych dni dziecko zostało pomyślnie wybudzone ze śpiączki i zaczęło samodzielnie oddychać. Wreszcie wczoraj piło herbatę, uśmiechało się i bawiło zabawkami.
Naukowcy są zdania, że mamy do czynienia z cudem. Jest to bowiem pierwszy przypadek w opisanej historii medycyny światowej, że człowiek wraca do normalnego funkcjonowania po ekstremalnie głębokim wychłodzeniu. Do tej pory opisano tylko jeden przypadek, gdy dziecko zdołano przywrócić do życia.
Była to 7-letnia Szwedka, która zaginęła na mrozie w Boże Narodzenie w grudniu 2010 roku. Po 9-godzinnej resuscytacji, dziecko udało się uratować, mimo, że temperatura jej ciała spadła do 14 stopni, a więc była o 2 stopnie wyższa niż 2-latka spod Krakowa.
Podobny los wiosną bieżącego roku spotkał 15-latka, który pokonał w luku podwozia samolotu 5-godzinną podróż przy temperaturze spadającej do minus 50 stopni. Również on wszedł w stan hibernacji, w którym wszelkie czynności życiowe ustały do minimum. Nastolatek cały i zdrowy został przewieziony do szpitala.
W jaki sposób dzieci wróciły do życia po tym, jak przypominały dosłownie sopel lodu? Naukowcy mówią o hibernacji, takiej samej, w jaką zapadają zwierzęta w okresie zimowym. Podczas letargu temperatura ich ciała wyrównuje się z temperaturą otoczenia. Przeważnie jest to około zera, choć zdarzają się ewenementy, jak np. suseł arktyczny, który wychładza się do minus 3 stopni.
Dzięki temu następuje znaczny spadek metabolizmu, akcji serca nawet do jednego uderzenia na minutę, spowolnienie tempa oddychania aż do wystąpienia bezdechu włącznie, spadek aktywności mózgu i brak reakcji na bodźce zewnętrzne.
Według niektórych naukowców, przypadek 2-letniego Adasia, stanowi dowód na to, że przy sprzyjających warunkach w taką hibernację może zapaść również człowiek. Nie wiadomo czy możliwy jest samoistny powrót organizmu do normy, czy konieczna jest interwencja medyczna.
Wraz z rozwojem medycyny otworzyła się tym samym furtka dla ofiar skrajnej hipotermii. W prasie medycznej można natknąć się na wiele znaków zapytania, dotyczących przypadków zgonów na skutek wychłodzenia organizmu.
Czy lekarze poprawnie stwierdzili zgon, skoro w stanie hibernacji organizm zachowuje się tak, jakby był martwy? Ilu z tych ludzi, gdybyśmy zastosowali równie szeroko zakrojone działania medyczne, jak w przypadku Adasia, udałoby się uratować? Tego nie wiemy.
Dokładne opisanie przypadku 2-latka z całą pewnością rzuci nowe światło na tajemnice hipotermii i hibernacji, z którymi naukowcy od zawsze wiążą nadzieję, że przedłużenie ludzkiego życia.
Dziś stosuje się metody zamrażania ludzkich tkanek, być może w przyszłości będzie możliwość "zamrożenia" żywego człowieka, a następnie odmrożenie go bez jakichkolwiek szkód dla jego zdrowia. Bez wątpienia przypadek Adasia to cud, który powinniśmy lepiej poznać.