Zegary w Boliwii zaczęły działać do tyłu
21 czerwca, a więc w dniu ostatniego przesilenia (letniego u nas, na półkuli północnej), gdy cała południowa część świata szykuje się do zbliżającej się zimy zegary w Boliwii zaczęły działać do tyłu. Wyjaśnienie tego fenomenu jest jednak dużo prostsze niż mogłoby się wydawać.
21 czerwca, a więc w dniu ostatniego przesilenia (letniego u nas, na półkuli północnej), gdy cała południowa część świata szykuje się do zbliżającej się zimy zegary w Boliwii zaczęły działać do tyłu. Wyjaśnienie tego fenomenu jest jednak dużo prostsze niż mogłoby się wydawać.
Mowa tu bowiem wyłącznie o zegarach znajdujących się na budynku boliwijskiego kongresu, których tarcze są teraz niejako lustrzanym odbiciem tarczy zwykłego zegara. Przywódcy tego kraju wyjaśnili, że zmiana na "Zegar Południa" nastąpiła po to, aby podkreślić symbolicznie cel tego kraju - jego walkę o południową tożsamość i niezależność.
Zainspirowały ich do tego zegary słoneczne, które na półkuli południowej poruszają się w przeciwnym kierunku do ruchu wskazówek zegara (tego normalnego, nie "południowego"). A przynajmniej przez większą część roku. Siedziba boliwijskiego rządu - La Paz - znajduje się bowiem tak blisko równika, że przez parę miesięcy w roku zegar słoneczny działa tam zgodnie z ruchem wskazówek zegara (tego zwykłego).
Większość widzów będących świadkami zmiany ze zdumienia przecierała oczy i pukała się w głowę wskazując, że przed wyborami prezydent Evo Morales chce zrobić wokół siebie nieco szumu, lecz byli i tacy, którym zmiana się podobała.
Na razie nie wiadomo czy boliwijski rząd pójdzie za ciosem i pozmienia zegary we wszystkich rządowych budynkach.
Źródło: