Zmutowane mamuty z Wyspy Wrangla

Wiele jest teorii dotyczących wyginięcia mamutów, a najpopularniejszymi hipotezami były te mówiące o działalności łowieckiej człowieka, tajemniczej chorobie lub zmianach klimatu, jednak okazuje się, że wyjaśnienie tej zagadki może być nieco inne, a dowody mamy tym razem twarde, genetyczne.

Grupa biologów z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley przeprowadziła ostatnio analizę genomu szczątków mamuta znalezionych na Wyspie Wrangla na Oceanie Arktycznym, która zamieszkiwana była przez to majestatyczne zwierzę do około 4 tysięcy lat . Populacja kilkuset sztuk mamutów żyła tam sobie spokojnie do około 4 tysięcy lat temu, po czym w tajemniczych okolicznościach zginęła.

A wyjaśnienie zagadki ich wyginięcia okazuje się dość prozaiczne - okazuje się, że ich genom niemalże się rozpadał - pełen był błędów i niekorzystnych mutacji. Naukowcy sądzą, że ostatnie mamuty z Wyspy Wrangla nie posiadały zmysłu węchu, miały dziwną, błyszczącą sierść i nie przepadały za towarzystwem, a wszystko to doprowadziło do ich całkowitego upadku.

Skąd w DNA tego zwierzęcia wzięło się tyle błędów? Autorzy badania uważają, że odpowiadają za to czynniki, które wcześniej były podawane jako przyczyny wyginięcia mamutów, a więc właśnie działalność myśliwych, zmiany klimatu (mogła też w grę wchodzić jakaś choroba) - przy życiu pozostało zbyt mało zwierząt i w zamkniętej, niewielkiej puli genów niekorzystne mutacje były nieuchronne, był to przysłowiowy gwóźdź do trumny mamutów.

Wiedza ta jest dla nas istotna nie tylko z historycznego punktu widzenia, może ona nam pomóc także w uratowaniu zagrożonych obecnie gatunków zwierząt. Podkreśla ona konieczność zachowania dużej genetycznej różnorodności gatunków - inaczej ich wyginięcie jest nieuniknione.

Źródło: , Zdj.: PD