Zuckerberg zwiastuje koniec Facebooka?

Debiut giełdowy Facebooka był zdaniem niektórych początkiem kolejnej bańki spekulacyjnej, gdyż wycena na ponad 100 miliardów dolarów portalu, który nie przynosi zysków była zdrowo przesadzona. Ostatnio jego założyciel - Mark Zuckerberg - pozbył się 41 milionów udziałów zarabiając na tym 2.3 miliarda dolarów, czyżby zatem sam przewidywał rychły krach swojego dzieła?

Debiut giełdowy Facebooka był zdaniem niektórych początkiem kolejnej bańki spekulacyjnej, gdyż wycena na ponad 100 miliardów dolarów portalu, który nie przynosi zysków była zdrowo przesadzona. Ostatnio jego założyciel - Mark Zuckerberg - pozbył się 41 milionów udziałów zarabiając na tym 2.3 miliarda dolarów, czyżby zatem sam przewidywał rychły krach swojego dzieła?

Debiut giełdowy Facebooka był zdaniem niektórych początkiem kolejnej bańki spekulacyjnej, gdyż wycena na ponad 100 miliardów dolarów portalu, który nie przynosi zysków była zdrowo przesadzona. Ostatnio jego założyciel - Mark Zuckerberg - pozbył się 41 milionów udziałów zarabiając na tym 2.3 miliarda dolarów, czyżby zatem sam przewidywał rychły krach swojego dzieła?

Facebook zarabiać ma na reklamach jednak nadal ma z tym ogromny problem - zwłaszcza w coraz popularniejszej sferze mobilnej, a do tego dochodzą problemy z uciekającymi użytkownikami. W ostatnim miesiącach liczba młodzieży na Facebooku się zmniejsza, a rośnie liczba ludzi po 50 roku życia - co może być zwiastunem końca, młodzi bowiem jak zwykle szybciej przesiadają się na coś nowego i lepszego, a portal pełen starszych ludzi traci sporo na atrakcyjności.

Reklama

Nawet jeśli faktycznie ceny akcji Facebooka polecą gwałtownie w dół jego założyciel zabezpieczył sobie właśnie bezpieczną i bardzo dostatnią przyszłość.

Podobne (lub nawet większe) problemy z monetyzacją swoich usług mają także inni giganci tacy jak chociażby Twitter, który wyceniony był w pewnym momencie na ponad 40 miliardów dolarów nie zarabiając ani jednego centa dla swoich akcjonariuszy.

Pozostaje pytanie - czemu nie nauczyliśmy się nic na błędach przeszłości? Bańka internetowa roku 2000 miała podobny scenariusz. Nagły boom firm internetowych wywołał prawdziwą euforię u inwestorów, którą zakończył zimny prysznic gdy okazało się, że firmy te nie tylko nie przynoszą zysku, lecz w przyszłości również nie da się wycisnąć z nich ani grosza.

Źródło:

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy