Badanie: Japonia opracowywała broń biologiczną z wąglikiem

Bestialskie eksperymenty, które naziści przeprowadzali podczas II wojny światowej, są dobrze udokumentowane. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że japońscy lekarze prowadzili równie przerażające testy medyczne na jeńcach w okupowanych Chinach. Zakres tych eksperymentów w dużej mierze pozostaje owiany tajemnicą, ale nowe dowody dostarczają ważnego wsparcia dla historycznych relacji o tym okresie.

Chińczycy potwierdzili obecność Bacillus anthracis w japońskim laboratorium z czasów II wojny światowej
Chińczycy potwierdzili obecność Bacillus anthracis w japońskim laboratorium z czasów II wojny światowej123RF/PICSEL

Badacze z Akademii Nauk Medycznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w Pekinie potwierdzili obecność Bacillus anthracis - bakterii wywołującej wąglik - w japońskim laboratorium z czasów II wojny światowej w północno-wschodnich Chinach. Ich odkrycia, opublikowane w liście badawczym w czasopiśmie Emerging Infectious Diseases, dostarczają mocnych naukowych dowodów potwierdzających historyczne doniesienia o naukowcach niesławnej Jednostki 731, która w latach 1935-45 przeprowadzała makabryczne eksperymenty na ludziach.

Jednostka 731 równie okrutna jak naziści

Mowa o tajnej jednostce wojskowej cesarskiej armii japońskiej, która na rozkaz generała-porucznika Shirō Ishii realizowała program badań i rozwoju broni biologicznej i chemicznej. W czasie swoich eksperymentów japońscy naukowcy dokonywali sekcji żywych więźniów, aby określić wpływ patogenów na ludzkie ciało, sztucznie wywoływali choroby, truli ich, zakażali wąglikiem, symulowali rany wojenne, wywoływali celowe udary, zawały serca czy dokonywali aborcji, a dodatkowo na więźniach testowano też nowe rodzaje broni, jak granaty czy miotacze ognia.

W 2018 roku, w odpowiedzi na prośbę jednego z profesorów Shiga University of Medical Science, Japonia ujawniła nazwiska 3607 członków Jednostki 731, ale warto zaznaczyć, że duża część z nich nigdy nie odpowiedziała za zbrodnie i mogła nawet liczyć na wolność i dalsze kariery w Stanach Zjednoczonych w zamian za wyniki makabrycznych eksperymentów. Nowa chińska analiza to kluczowy dowód na okrucieństwa, które przez lata były pomijane lub pozostawały w sferze spekulacji.

A co konkretnie z niej wynika? Zespół chińskich naukowców potwierdził obecność bakterii wywołującej wąglika na terenie jednego z takich laboratorium z czasów II wojny światowej. To groźna choroba bakteryjna zakaźna dla ssaków, w tym ludzi, a jej objawy mogą obejmować czarne wrzody, obrzęk szyi, gorączkę, nudności czy trudności z oddychaniem. Nieleczona może szybko się rozwijać, prowadząc do poważnych komplikacji lub śmierci.

B. anthracis jest uważana za jeden z najpoważniejszych i najbardziej zagrażających czynników do prowadzenia działań biowojennych lub bioterrorystycznych. Zapisy sugerują, że Bacillus anthracis była wykorzystywana w biowojnie podczas II wojny światowej, ale dowody są ograniczone - napisali badacze w swoim liście.

W poprzednim badaniu zespół wykrył B. anthracis w trzech próbkach gleby z placówki Jednostki 731. Niedawno potwierdzili jej obecność, izolując materiał genetyczny bakterii z próbek w celu analizy jej właściwości fizycznych, biochemicznych i genetycznych. Naukowcy zsekwencjonowali genom wyizolowanego szczepu, zidentyfikowali kluczowe geny i umieścili go w ramach ewolucyjnych.

Zebrano także 24 dodatkowe próbki z 12 lokalizacji w pobliżu laboratorium. Żadna z tych dodatkowych próbek nie zawierała śladów B. anthracis, co doprowadziło badaczy do wniosku, że bakterie z poprzednich pozytywnych próbek prawdopodobnie nie pochodziły z naturalnego środowiska lokalnego. Jednocześnie ostrzegli, że podobne pozostałości na miejscach związanych z II wojną światową mogą stanowić zagrożenie dla ludzi, zwierząt i środowiska, jeśli nie zostaną odpowiednio zabezpieczone.

Analizując rozmieszczenie próbek, cechy wyizolowanego szczepu oraz dokumenty historyczne, stworzyliśmy ciąg dowodów wspierających hipotezę, że B. anthracis była wykorzystywana w nieludzkich eksperymentach medycznych i prawdopodobnie do opracowywania broni biologicznej podczas II wojny światowej - podsumowują badacze.
Zimny poranek, uciekający autobus, natłok pracy... Codzienność bywa nieprzyjemna. Warto jednak spróbować wprowadzić do niej trochę koloru. Naszemu bohaterowi udało się to dzięki kolorowemu smartfonowi Motorola Edge 50 neo. Jak? Sprawdź!materiały promocyjne
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas