Bunkier z horroru. Chińczycy znaleźli tajne laboratorium do testów na ludziach z II wojny światowej

Chińscy archeolodzy przekonują, że znaleźli podziemny bunkier z II wojny światowej, w którym Japończycy dopuszczali się zbrodni wojennych - ich zdaniem może to być jedno z najważniejszych laboratoriów niesławnej Jednostki 731.

Chińscy archeolodzy przekonują, że znaleźli podziemny bunkier z II wojny światowej, w którym Japończycy dopuszczali się zbrodni wojennych - ich zdaniem może to być jedno z najważniejszych laboratoriów niesławnej Jednostki 731.
Jednostka 731 i makabryczne eksperymenty na ludziach / Yan-Jun Yang, Yue-Him Tam / medi/ /East News

Archeolodzy dokonali właśnie bardzo interesującego odkrycia w północno-wschodnich Chinach, a chodzi o podziemny bunkier, który rzekomo był używany podczas II wojny światowej przez japońskich naukowców do przeprowadzania przerażających eksperymentów na ludziach. Placówka położona w pobliżu miasta Anda była największym i najczęściej używanym poligonem doświadczalnym Jednostki 731, która w latach 1935-45 przeprowadzała makabryczne eksperymenty na ludziach.

Czytaj także | Nie miał żadnej rodziny. Pożegnały go tłumy

Reklama

Jednostka 731 i makabryczne eksperymenty na ludziach

Mowa o tajnej jednostce wojskowej cesarskiej armii japońskiej, która na rozkaz generała-porucznika Shirō Ishii realizowała program badań i rozwoju broni biologicznej i chemicznej. W czasie swoich eksperymentach japońscy naukowcy dokonywali sekcji żywych więźniów, aby określić wpływ patogenów na ludzkie ciało, sztucznie wywoływali choroby, truli ich, zakażali wąglikiem, symulowali rany wojenne, wywoływali celowe udary, zawały serca czy dokonywali aborcji, a dodatkowo na więźniach testowano też nowe rodzaje broni, jak granaty czy miotacze ognia.

W 2018 roku, w odpowiedzi na prośbę jednego z profesorów Shiga University of Medical Science, Japonia ujawniła nazwiska 3607 członków Jednostki 731, ale warto zaznaczyć, że duża część z nich nigdy nie odpowiedziała za zbrodnie i mogła nawet liczyć na wolność i dalsze kariery w Stanach Zjednoczonych w zamian za wyniki makabrycznych eksperymentów.

Naukowcy są przekonani, że niektóre z nich musiały być prowadzone w podziemnych bunkrach w celu powstrzymania potencjalnego rozprzestrzeniania się patogenów i jak dowiadujemy się z badania opublikowanego na łamach Northern Cultural Relics, chińscy archeolodzy najpewniej znaleźli właśnie jeden z nich (niemal wszystkie elementy naziemne placówki zostały zniszczone).

Cztery lata prac ujawniły tajemniczą podziemną konstrukcję

Zespół Heilongjiang Provincial Institute of Cultural Relics and Archaeology z wykorzystaniem kilku różnych metod, w tym wiercenia i wykopalisk, odkrył tajemniczy podziemny obiekt.

Mowa o konstrukcji w kształcie litery U, długiej na ok. 33 metry i szerokiej na ponad 20 m, która biegła ze wschodu na zachód z pomieszczeniem po każdej stronie. Naukowcy podejrzewają, że jeden okrągły pokój odkryty na miejscu, mierzący około trzech metrów średnicy, mógł być miejscem obserwacji więźniów wystawionych na działanie patogenów lub środków chemicznych.

Na więcej informacji przyjdzie jednak czas po dokładniejszych analizach, bo naukowcy - prowadzący swoje prace od 2019 roku - wciąż nie weszli jeszcze do podziemnej placówki, ale są przekonani, że na miejscu znajdą kolejne dowody zbrodniczej działalności Jednostki 731.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Japonia | Chiny | II wojna światowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy