Bronisław Piłsudski. Tajemnicza śmierć starszego brata Marszałka
17 maja 1918 roku z Sekwany wyłowiono zwłoki mężczyzny w średnim wieku. W kieszeni miał dokumenty, z których wynikało, że zmarły to Bronisław Ginet-Piłsudski. Jako oficjalną przyczynę zgonu podano samobójstwo. Ale czy faktycznie starszy brat Józefa Piłsudskiego odebrał sobie życie?
W Polsce mało kto pamięta o jego istnieniu. Tymczasem w Japonii stawia mu się pomniki i jest uznawany za bohatera narodowego. Żyje tam zresztą jego wnuk, Kazuyasu Kimura - ostatni męski potomek rodu Piłsudskich.
Dlaczego zatem w ojczyźnie Bronisław do dziś pozostaje w cieniu młodszego brata? Przecież jego dorobek naukowy był tak samo cenny, jak niepodległościowa działalność Ziuka. Co więcej, starszy z braci Piłsudskich wiódł równie burzliwe i niebanalne życie, a okoliczności jego śmierci nadal budzą kontrowersje.
Król "kosmatych ludzi"
Bronisław Piłsudski nawet dziś jest postacią tajemniczą. Żyjący członkowie jego rodziny przyznają, że nikt nie znał szczegółów na temat losów starszego brata Józefa. Wiadomo, że marzył o karierze prawnika, przeznaczenie zadecydowało jednak, że został etnografem. Namówił go do tego spotkany na zesłaniu Lew Sternberg.
Piłsudski w marcu 1887 roku został bowiem aresztowany za udział w przygotowaniach do zamachu na cara Aleksandra III. Początkowo skazano go na śmierć, ale ostatecznie zamieniono karę na 15 lat zesłania na Sachalin. To tam zaczął interesować się lokalnymi kulturami Gilaków, Oroków oraz - przede wszystkim - Ajnów. Małgorzata Stępka relacjonuje:
Na Sachalinie Piłsudski przebywał do 1905 roku. Zdobył autorytet i zaufanie miejscowych plemion, a zwłaszcza Ajnów. Zresztą przyjęto go na członka tego plemienia, co pozwoliło mu także na bardziej wnikliwe prowadzenie badań. Ożeniony z ajnowską kobietą, mógł teraz prowadzić obserwacje niejako na przykładzie własnej rodziny.
"Kosmaci ludzie" - jak określał Ajnów, w pewnym momencie obwołali go nawet swoim królem (choć był to tylko przydomek, a nie oficjalny tytuł). Trudno zresztą im się dziwić. Bronisław Piłsudski podczas zesłania zrobił wiele na rzecz lokalnych plemion. Jak sam relacjonował: "Leczyłem ich, szczepiłem ospę. Uczyłem ich czytać i pisać, gdyż szkół dla krajowców nie ma. Byłem ich tłumaczem i orędownikiem wobec władzy".
Dużo podróżował po wyspie. Założył kilka szkół oraz bibliotekę. Opracował też projekt przepisów administracyjnych. Jego największym osiągnięciem było jednak ocalenie języka Ajnów przed wymarciem - przygotował słownik zawierający przeszło 10 tysięcy słów, a na 100 woskowych wałkach do fonografu Edisona zarejestrował bezcenne próbki plemiennej mowy i śpiewu.
Tajemnicza śmierć Piłsudskiego
Z żoną Chuhsammą, doczekał się dwójki dzieci, urodzonego w 1903 roku syna Sukezo i córki Kiyo. Nigdy nie poznał dziewczynki. Gdy jego partnerka była w drugiej ciąży, wyjechał do Japonii (władze plemienne nie zgodziły się, by rodzina mu towarzyszyła - opuszczenie wioski przez kobietę traktowano jako hańbę). Osiem miesięcy później został zmuszony do powrotu na ziemie polskie. Jak referuje Jerzy Chociłowski:
Pełen nadziei powrót Bronisława do ojczyzny po dziewiętnastu latach tułaczki - gorzko go rozczarował. Czy to w Krakowie, czy we Lwowie, spotykała go obojętność. Nikogo prawie nie obchodziła jego wiedza.
Marzył o posadzie nauczyciela akademickiego, jednak miał do tego niewystarczające wykształcenie. Chwytał się więc rozmaitych, kiepsko płatnych zajęć. Po wybuchu wojny przez Austrię dostał się do Szwajcarii. Ostatecznie osiadł w Paryżu.
Na kolejnym przymusowym wygnaniu nie był szczęśliwy. Chociłowski opisuje: "Stany ożywienia przeplata z apatią, euforię z przygnębieniem. Jego depresja ma też źródło w odczuwanej boleśnie samotności. Uskarżał się na brak kobiety u swego boku".
Epizody depresji pojawiały się u niego już wcześniej. Bronisław Piłsudski zdecydowanie gorzej od młodszego brata radził sobie z ekstremalnymi sytuacjami. W inspirowanej losami etnografa powieści "Akan" Paweł Goźliński opisuje jak mogły wyglądać u niego takie napady:
Jego oddech był nierówny, poprzecinany nieregularnymi pauzami. Innych oznak świadomości nie zauważyłem. Emocji też nie. Pierwszy raz widziałem go w takim stanie. Nie ostatni. Zgasł, ale nie zobojętniał. Wyglądał, jak ktoś pogodzony z klęską.
Jego ciało zastygło w pozie, której musiało nauczyć się w najgłębszej ciemności. Wciskał głowę w ramiona, jakby chciał ją uchronić przed nawałą wspomnień. Kulił się, żeby ból miał do niego jak najmniejszy dostęp. Pewnie jak w celi, w noc przed egzekucją i pod pokładem pływającego więzienia.
Ataki niepokoju i lęku oraz mania prześladowcza, a także - prawdopodobnie - narkolepsja, na którą z czasem miał zapaść, w końcu doprowadziły go do samobójstwa - a przynajmniej tak twierdzą oficjalne źródła.
Nie wszyscy jednak są zgodni co do tego, w jakich okolicznościach zmarł starszy brat przyszłego marszałka. Zdaniem niektórych był to nieszczęśliwy wypadek, jeszcze inni węszą udział w sprawie osób trzecich. Wszak Piłsudski nosił "niebezpieczne" nazwisko, wciąż kojarzące się z rewolucyjną działalnością Ziuka. Jak było naprawdę? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy.
Maria Procner - Redaktor i publicystka, autorka tekstów popularnonaukowych. Absolwentka dziennikarstwa i psychologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Była redaktor prowadząca magazynów "Świat Wiedzy Historia", "Świat Wiedzy Ludzie" oraz "Świat Wiedzy Sekrety Medycyny".
Spodobał ci się artykuł? Zobacz również: Żelazna Kurtyna wcale nie była szczelna!