Czy James Joyce był szpiegiem?

Słowo zapisane pozostaje, jak mówi przysłowie. A w wiedeńskich archiwach z okresu I wojny światowej znajduje się informacja, że sławny irlandzki pisarz James Joyce należał do zdrajców ojczyzny. To jednak nie wszystko - jego nazwisko widnieje w spisie "czeskich zdrajców". To może oznaczać tylko jedno: James Joyce był międzynarodowym szpiegiem! Czy to prawda?

"Moja rodzina w Dublinie myśli, że podczas wojny (I wojny światowej - przyp. red.) wzbogaciłem się w Szwajcarii jako szpieg jednej albo nawet i obu walczących stron" - żartował sobie w liście do przyjaciela James Joyce (1882-1941).

Pisarz na celowniku służb

Jednak jego styl życia rzeczywiście idealnie pasował do profilu szpiega. Joyce nie zatrzymywał się długo w jednym miejscu, wiele razy się przeprowadzał (Paryż, Triest, Genewa), zmieniał swój wygląd, a raz nawet - po obławie na tajne stowarzyszenie szpiegowskie - władze austriackie wyrzuciły go ze swojego państwa.

Kiedy przebywał na terytorium Austro-Węgier, budził podejrzenia wśród urzędników, dlatego w jego sąsiedztwie umieszczono agentkę, której zadaniem było zyskać szczegółowe informacje o działaniach artysty. "Niejaka pani Lenasse już dwa razy tutaj węszyła, Bóg jeden wie, dlaczego" - pisał o zachowaniu donosicielki. Czy rzeczywiście mogła coś odkryć?

Reklama

Boi się burzy i psów

Joyce wychowywany był na dobrego i bogobojnego chrześcijanina. Sam zdecydował inaczej i od wiary odszedł jeszcze przed ukończeniem 16. roku życia. Jednak niektórych wspomnień z dzieciństwa nie potrafił wymazać.

Do końca życia bał się burzy, ponieważ jego pobożna ciotka wmawiała mu, że w ten sposób Bóg wyraża swój gniew. Poza tym stronił od psów - pamiętał bowiem, że jako pięciolatek został przez psa zaatakowany. W wieku 20 lat Joyce opuścił dom rodziców i udał się na studia medyczne do Paryża. Jednak już po paru miesiącach otrzymał telegram z Dublina: Matka umiera, przyjeżdżaj do domu.

Joyce usłuchał i wrócił, ale nie chciał klęknąć i modlić się przy jej łożu śmierci. Kiedy matka zmarła, młody Joyce zaczął dużo pić (nie różnił się w tym od ojca, który przepijał każdą pensję), jednocześnie imając się każdego pozwalającego zarobić zajęcia - był krytykiem literackim, nauczycielem, a nawet śpiewakiem. I wtedy spotkał pokojówkę Norę Barnacle (1884-1951).

Pisze bzdury!

"Kiedy w swojej marynarskiej czapce przechadzał się po rozkwitającej Nassau Street (w Dublinie - przyp. red.), spotkał Norę Barnacle, wysoką ciemnowłosą dziewczynę, i zakochał się" - tak opisuje ich spotkanie 10 czerwca 1904 r. amerykański pisarz Chester G. Anderson.

Już w październiku tego samego roku Nora i James opuścili rodzinną Irlandię. Przez swoje zakochanie żadne z nich nie zauważyło, jak bardzo są różni pod względem charakterów i zainteresowań. Ślub się wówczas jednak nie odbył, miał miejsce dużo później, w 1931 r., kiedy mieli już dwoje dzieci (w tym samym roku umarł ojciec Joyce'a, co budzi podejrzenia, że Joyce poprosił Norę o rękę tylko po to, aby sprawić mu przyjemność). Miłość ostatecznie przeminęła.

Nora w listach do siostry skarżyła się, że Joyce to neurotyczny artysta i pijak. Wydawał więcej pieniędzy, niż zarabiał. Nora wypominała mu, że zniszczył jej życie i że pisze książki, które nie mają żadnego sensu. Mimo to została z nim do końca.

Wąsik? O to tu chodzi

W 1904 r. Nora i James znaleźli się w szwajcarskim Zurychu, gdzie młodzieniec miał obiecaną posadę nauczyciela języka angielskiego. Dyrektor szkoły jednak o niczym nie wiedział, ostatecznie wylądowali więc w sennym miasteczku Pula (ówczesne Austro-Węgry, dziś Chorwacja), gdzie Joyce uczył angielskiego oficerów austro-węgierskiej marynarki.

"I właśnie tam ujawniła się skrywana wcześniej cecha jego charakteru. Od Nory pożyczał kosmetyki i przybory do układania włosów, pod nosem zapuścił elegancki wąsik. Wypełnił dziury po zepsutych zębach i kupił sobie nowy garnitur. Argumentował, że tutaj karierę buduje się na pięknych ubraniach i wąsiku" - pisał Anderson.

Ledwo jednak zadomowili się z Norą w Puli, już zostali stamtąd wyrzuceni przez austriackie władze. W 1905 r. policja wpadła na trop tajnej organizacji szpiegowskiej. Władze postanowiły rozprawić się z nimi raz a dobrze - z miasta wyrzucono wszystkich obcokrajowców. Również i tych niewinnych, jak choćby Joyce'a.

Sześć razy uratowany przed głodem

Nowe schronienie Joyce znalazł w Trieście (przed I wojną na terenie Austro-Węgier, dziś we Włoszech). W październiku 1905 r. wprowadził się do niego jego brat Stanislaus (1884-1955). "Rozważny, drobniejszej postury, z szerokimi ramionami, zupełnie inny niż rozpuszczony, chudy, zwinny i kruchy James" - opisywał ich profesor Anderson. Za Stanislausem do Triestu "przyjechały" i jego pieniądze, więc Joyce znów miał od kogo pożyczać. W swoim dzienniku z 1908 r. Stanislaus napisał nawet, że rodzinę swojego brata już 6 razy uratował przed głodem!

W 1914 r. życie wszystkich Europejczyków zdominowała I wojna światowa, a austriacka policja i urzędy zaczęły tropić "wrogo" myślących obcokrajowców. Cierniem w oku był dla nich Stanislaus, obywatel brytyjski będący stronnikiem Włochów. Brat Jamesa szybko został zatrzymany i internowany. To zdarzenie wpłynęło na uznanie także Jamesa Joyce'a za "zdrajcę stanu".

Wszystko przez brata

Na podejrzliwość u policji wojskowej oraz uznanie za szpiega i zdrajcę stanu Joyce zasłużył sobie tylko tym, że pisał listy do osadzonego w obozie dla internowanych brata. Machina wojskowa, z obawy przed szpiegostwem, spiskami i zdradą stanu zatrzymała całą korespondencję, a Jamesa Joyce'a określiła jako "podejrzanego o dostarczanie listów".

Co więcej, urzędnicy postanowili "otoczyć go opieką" donosicielki, wspomnianej już pani Lenasse. Cała sytuacja może wydawać się absurdalna, ale w czasie wojny, w ciągłej atmosferze podejrzliwości i nienawiści każdy szczegół mógł sprawić, że człowiek od razu trafi ał do kręgu podejrzanych.

Takie życie pod lupą było Joyce'owi zdecydowanie nie w smak, dlatego w 1916 r. opuścił Triest i z całą rodziną przeniósł się do neutralnej Szwajcarii. Jednak wieść o jego "szpiegowskiej" działalności najwyraźniej dotarła tam przed nim, ponieważ po przekroczeniu granicy musiał podpisać oświadczenie, że będzie równie neutralny jak to państwo.

Co robił w Europie Środkowej?

A jak nazwisko Joyce'a znalazło się w kategorii "czeskich zdrajców stanu"? Joyce wysyłał listy również do Pragi, ich adresatem był kasjer pewnego banku, w czasie wojny oddelegowany z Triestu. Przypadkiem był on także mężem młodszej siostry Joyce'a, Eileen. Jakiś austriacki urzędnik omyłkowo (lub zakładając, że chodzi o działającego za granicą czeskiego szpiega) zaklasyfikował Eileen Joyce do kategorii "czeskich zdrajców stanu".

W rezultacie również James Joyce, zwykły nauczyciel i pisarz, w oczach policyjnych biurokratów przemienił się w członka międzynarodowej sieci szpiegowskiej. Po zakończeniu wojny Stanislaus wrócił z internowania, a James Joyce, który szpiegiem nigdy nie był, napisał swoje najważniejsze dzieło - Ulissesa (1922) - i zyskał sławę.

Michał Kamiński

21 wiek
Dowiedz się więcej na temat: szpieg | Irlandia | Czechy | alkoholizm | Pisarz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy