Czy Rzymianie dopłynęli do Ameryki? Tajemnica dziwnego artefaktu
Czy rdzenni Amerykanie mogli mieć kontakt z europejską kulturą ponad 1000 lat przed podróżą Krzysztofa Kolumba? Pytanie zaskakujące, ale nie takie bezsensowne. Istnieje bowiem relikt, który mógł przepłynąć Atlantyk jeszcze w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Poznajcie historię "rzymskiej głowy z Meksyku".
W 1933 roku archeolog José García Payón odkrył zaskakującą rzeźbę ludzkiej głowy na stanowisku archeologicznym Calixtlahuaca, ok. 60 kilometrów od stolicy Meksyku. Rzeźbę znaleziono w jednej z warstw ruin świątyni kultury Maztlanzinca. Uwagę archeologa od razu przykuł fakt, że znaleziona rzeźba wyglądała jak coś ze sztuki starożytnego Rzymu. To od razu wzbudziło ogromną sensację.
Świątynia w której odkryto rzeźbę, zwaną rzymską głową z Meksyku, miała zostać zburzona w 1510 roku podczas najazdu Azteków na Calixtlahuaca. Payón założył więc, że rzeźba znalazła się tam co najmniej przed 1510 rokiem. Dokładnie 9 lat przed przybyciem hiszpańskich konkwistadorów na teren dzisiejszego Meksyku, czyli pierwszej zorganizowanej wyprawy Europejczyków do tego regionu. Jak więc rzeźba wyglądająca jak przykład sztuki starożytnego Rzymu mogła się znaleźć w Meksyku, zanim dotarły tam znane nam wyprawy Hiszpanów?
Najbardziej zaskakującą teorią jest założenie, że rzymska rzeźba z Calixtlahuaca to dowód, iż już w czasach starożytnego Rzymu doszło do pierwszego nieświadomego kontaktu rdzennej ludności Ameryki z europejską kulturą. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że środowisko naukowe do dziś nie jest w stanie w 100 proc. powiedzieć, jak ta rzeźba faktycznie znalazła się w Meksyku. Niemniej cała jej historia jest niezwykle skomplikowana.
Jak "rzymska" jest rzymska głowa z Meksyku?
Najpierw należy rozpatrzeć, czy rzeźba naprawdę mogła powstać w okresie antycznego Rzymu. Od momentu jej odkrycia, kilku ekspertów stwierdziło, że naprawdę może być reliktem starożytności. W 1961 roku austriacki antropolog Robert Heine-Geldern przeanalizował rzeźbę i stwierdził, że jest idealnym przykładem sztuki rzymsko-hellenistycznej z okolic II w. n.e. Jego opinię miał podzielać prof. Erich Boehringer, ówczesny przewodniczący Niemieckiego Instytutu Archeologicznego. W 2000 roku uznany archeolog okresu klasycznego prof. Bernard Andreae, stwierdził, że rzymska głowa z Meksyku na pewno powstała w starożytności.
- Bez wątpienia jest to dzieło kultury rzymskiej. Badanie stylistyczne mówi nam dokładniej, że jest to rzymskie dzieło z drugiego wieku. Prezentuje się to, w wyrzeźbionym ustrzyżeniu włosów i kształcie brody, typowych dla cesarzy dynastii Sewerów, których wygląd stanowił "modę" tego okresu. Co do tego nie ma wątpliwości - wypowiedź prof. Andreae w wywiadzie na łamach pisma Corriere della Sera.
Niemniej jak są to opinie ludzi podsiadających specjalistyczną wiedzę, to dalej stanowią tylko subiektywną ocenę. Stąd nie są akceptowane przez sceptyków. Jednak nowe informacje w próbie ustaleniu wieku rzeźby przyniosło badanie wykonane przez archeologów z Instytutu Maxa-Planka. Polegało na poddaniu rzeźby procesu termoluminescencji. Wyniki wskazały, że rzeźba mogła powstać pomiędzy 870 r. p.n.e. a 1270 r. n.e.
Dlaczego aż tak duża rozbieżność? Materiał rzeźby nie pozwalał na dokładniejszą analizę i powodował problemy techniczne podczas analizy. Stąd też Instytut Maxa-Planka stwierdził, że ich badanie nie rozstrzyga debaty nt. daty powstania rzeźby z Calixtlahuaca. Sugeruje jednak, że wykonano ją w okresie poprzedzającym przybycie pierwszych Europejczyków do Ameryki.
Skąd rzymska głowa w Meksyku?
Odpowiadając na to pytanie, zacząć trzeba od teorii najbardziej rozpalającej wyobraźnię, czyli że już sami Rzymianie dotarli do Ameryki. Czy to możliwe? Jeżeli mowa o pełnoprawnych i regularnych kontaktach pomiędzy dwoma cywilizacjami - nie. Jednak przypadek np. pojedynczego statku, który w II-III w. znalazł się po drugiej stronie Atlantyku nie jest kompletnie niemożliwy.
Na ten moment wiadomo, że najdalej wysuniętymi punktami, do które znały cywilizacje basenu Morza Śródziemnego w czasach Cesarstwa Rzymskiego, były Wyspy Kanaryjskie i Madera. Od I do IV w. n.e. na kanaryjskiej Lancerocie istniała nawet rzymska kolonia. Według meksykańskiego archeologa Romeo Hristova te wyspy mogły być punktem, z którego jakiś pojedynczy okręt dotarł np. do Karaibów, razem z kilkoma artefaktami, które na przestrzeni wieków dotarły do centralnej Ameryki. W ten sposób rzymska rzeźba mogłaby ostatecznie znaleźć się w Calixtlahuaca.
Nietrudno jednak się domyślić, dlaczego taka teoria jest trudna do zaakceptowania. Okręty budowane w czasach starożytnego Rzymu były przystosowane do przybrzeżnej żeglugi, więc trudno zakładać, aby pokonały podróż przez cały Ocean Atlantycki. Nie mówiąc o tym, że ówczesna wiedza nie pozwalałaby na świadomą żeglugę po otwartym oceanie. Dotarcie więc nawet jednego zabłąkanego okrętu z okresu starożytnego Rzymu do Karaibów czy centralnej Ameryki jest więc przypadkiem niezwykle mało prawdopodobnym. Jeśli już to większym prawdopodobieństwem byłby scenariusz, gdzie taki statek wypchnięty na otwarty ocean zostałby zniszczony, ale ładunek po wpadnięciu do wody byłby na tyle blisko Karaibów, że zostałby wyrzucony na brzeg. Stąd też moglibyśmy mówić tu tylko o nieświadomym kontakcie rdzennych mieszkańców Ameryki z kulturą europejską w starożytności.
Prezent kolonizatorów
Innym rozwiązaniem zagadki "rzymskiej głowy z Meksyku", jest możliwe przywiezienie jej na samym początku znanej kolonizacji Hiszpanów. Wszystko przez to, że daty pierwszych kontaktów z rdzenną ludnością Meksyku nie są aż tak odległe od możliwego najwcześniejszego momentu, w którym według jej odkrywcy rzeźba miałaby się znaleźć w Calixtlahuaca.
Z badań przyprowadzonych już po ekspedycji Payóna wiadomo, że miejsce to było zamieszkałe jeszcze po 1510 roku przez kilka dekad. Wtedy mieszkańcy mogli mieć nawet kontakt z Hiszpanami. Wskazują na to odkryte w Calixtlahuaca kawałki ceramiki, mające przedstawiać hiszpańskich konkwistadorów. Ci mogli mieć ze sobą artefakty ze swojego świata, w tym pozostałości sztuki starożytnej lub średniowiecznej powstałej na jej wzór. Możliwe więc, że rzeźba rzymska z Calixtlahuaca została tak naprawdę zdobyta w ramach wymiany i po tym umieszczona w pozostałościach miejsca pochówku. Byłaby więc przykładem jednej z pierwszych wymian handlowych pomiędzy Europejczykami, a rdzenną cywilizacją Ameryki.
Niemniej w tej teorii zastanawiające może być, dlaczego Hiszpanie na jedną z pierwszych wypraw do nowego świata zabraliby rzeźbę z czasów starożytnego Rzymu. Wyprawa Hiszpanów miała przede wszystkim wprowadzić na nowo odkryte ziemie symbolikę katolicyzmu. Bardziej prawdopodobne jest to, że jeśli doszło do wymiany dóbr w Calixtlahuaca, Hiszpanie zaoferowaliby mieszkańcom krzyże, bo to był dla konkwistadorów jedyny dopuszczalny symbol do rozprzestrzeniania podczas swoich pierwszych wypraw.
Sprytna fałszywka
Ostatnią teorią na temat tego skąd w Meksyku pojawiła rzymska rzeźba, jest to, że została ona podrzucona Payónowi podczas jego wykopalisk. Według tego jeden z archeologów ekspedycji z 1933 do Calixtlahuaca, Hugo Moedano, miał podrzucić rzeźbę tak, aby wyglądała jak autentyczne znalezisko. Payón zaś miał nabrać się na ten "żart". Za tym wyjaśnieniem może przemawiać też fakt, że wykopaliska z 1933 roku nie zostały dobrze udokumentowane i nie ma np. zdjęcia pokazującego samą rzeźbę w miejscu, gdzie miała zostać wykopana.
Niemniej przez lata nikt nie był w stanie potwierdzić historii z podłożeniem rzeźby. Michael Smith, archeolog pracujący w Uniwersytecie Stanu Arizona przeprowadził własne śledztwo w tej sprawie. Udało mu się porozmawiać z kilkoma osobami, które znały zarówno Payóna i Moedano. Jak sam stwierdził nie da się ani wykluczyć, ani potwierdzić tej historii. I tak naprawdę w ten sposób można podsumować całą historię rzymskiej głowy z Meksyku. Każda z wyjaśnień tej zagadki zakłada bowiem mniejszą lub większą dozę przypadku. I stąd na ten moment wyjaśnienie jej do końca nie jest tak naprawdę możliwe.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.