„Efekty były nadzwyczajne”. Co odkryto na rynku w Płońsku?
W trakcie trwającego remontu rynku w Płońsku i przyległych ulic archeolodzy odkryli szereg interesujących artefaktów. Ponadto prace ujawniły, że trzeba przesunąć pierwotną czasową lokację miasta. Nutę tajemniczości dodaje odkrycie na rynku kilku grobów, które nie powinny się tam znaleźć.
Jak donosi PAP prace remontowe w Płońsku były zakrojone na szeroką skalę. Przez półtora roku archeolodzy odkopali wiele różnego rodzaju artefaktów, przez co inwestycja przedłużyła się o dziewięć miesięcy.
Jak mówi archeolog Marek Gierlach dla PAP: - Prace obejmowały przekładkę wszystkich instalacji, To było około 2 kilometrów liniowych wykopów oraz dwa wykopy pod zaplanowaną na rynku fontannę wraz z przepompownią o powierzchni 200 m kw. Teren jest pod ochroną konserwatora zabytków i wymagał nadzoru archeologicznego i ewentualnie ratowniczych działań archeologicznych.
Marek Gierlach powiedział również, że "efekty były nadzwyczajne". Archeolodzy odsłonili brukowaną płaszczyznę rynku jeszcze sprzed lokacji Płońska. Ujawnili także, że współczesny rynek jest przesunięty o około 30 stopni w prawo względem dawnego placu. Co ciekawe, odnaleziono również krawężniki wykonane z grubych bali dębowych, które zachowały się w bardzo dobrym stanie. Jak zauważa Marek Gierlach "przy próbie ich przecięcia rozleciała się piła".
Dzięki odkryciom badacze sugerują, że Płońsk otrzymał prawo lokacyjne, wcześniej niż zakładano. - Do tej pory symbolicznie przyjmowało się, że nastąpiło to w 1400 roku, dzisiaj w świetle naszych badań myślimy, że to było wcześniej. Odkryliśmy na rynku pozostałości ratusza wraz z otaczającymi je kramami, mógł on powstać około 30 lat wcześniej, jednak żeby to potwierdzić, musimy poczekać na wyniki wszystkich analiz. Świadczy o tym też drewniana droga odnaleziona na ul. Grunwaldzkiej datowana na II połowę XIV wieku - powiedział archeolog.
Zaskoczenie archeologów. Na rynku w Płońsku odkopano groby
Jak mówi Marek Gierlach, zaskoczeniem było odkrycie czterech pochówków szkieletowych, które były "w niewyjaśniony sposób ulokowane na rynku". Wskazał, że zaledwie 150 m dalej funkcjonował cmentarz.
Badacz sugeruje, że mogą być to szwedzkie pochówki wojenne. Dlatego też ze względu na inną wiarę, zmarłe osoby były pochowane poza przeznaczonym do tego miejscem. Lokalna ludność mogła mieć obiekcje, by chować je "na własnym cmentarzu".
Ponadto w trakcie prac archeologicznych naukowcy wydobyli spod ziemi groty strzał, pozostałości rzędu końskiego, toporki, noże, narzędzia rzemieślnicze, a także złoty krzyżyk świętego Benedykta, czy zapinkę masońską.
W jednym z odnalezionych grobów spoczywała młoda kobieta z małym dzieckiem, które było przytulone do jej lewej nogi. Kobieta miała kolię z dmuchanych szklanych paciorków, które jak przypuszczają archeolodzy, miały udawać perły. Ponadto odnaleziono bardzo dobrze zachowany dzban, który wyróżnia się ornamentami - pochodzi z XV-XVI w.