Jak skradziono pół miliarda dolarów...
Dokładnie 20 lat temu, 18 marca 1990 r., dwóch mężczyzn przebranych za policjantów bez żadnego problemu wyniosło z małego muzeum w Bostonie 13 dzieł sztuki. Obrazów i antyków, wartych łącznie ponad 500 mln dolarów, nie odzyskano do dziś...
Z sali naprzeciwko zabrali natomiast pięć szkiców narysowanych przez Edgara Degasa, a także wykonanego z brązu orła, który był zatknięty na końcu drzewca napoleońskiego sztandaru. Gdy schodzili na dół, ich łupem padł również obraz Goverta Flincka - "Krajobraz z obeliskiem". Ze znajdującej się na pierwszym piętrze "Sali niebieskiej" zabrali natomiast portret pędzla Edouarda Maneta.
W trakcie 90 minut, jakie złodzieje spędzili w muzeum, zdołali ukraść 13 dzieł sztuki: 6 obrazów, 5 szkiców oraz brązową wazę i orła. Prawdziwy przebieg wydarzeń nie mógł zostać odtworzony, bowiem przestępcy uciekając z budynku zabrali ze sobą również taśmę z nagraniem kamer monitoringu.
Co zadziwiające, mężczyźni przebrani za policjantów nie ukradli najcenniejszego płótna w zbiorach "Isabella Stewart Gardner Museum" - znajdującego się na trzecim piętrze obrazu "Porwanie Europy" namalowanego przez Tycjana. Mimo to wartość skradzionych dzieł sztuki ocenia się dziś na ponad 500 mln dolarów, a obraz "Koncert" Jana Vermeera jest uważany za najcenniejszy, jaki kiedykolwiek skradziono.
Największa kradzież dzieł sztuki w historii wyglądała tak:
Kto zrobił?
"Irlandzki trop" stosunkowo szybko odrzucono, koncentrując się na bostońskiej mafii - bez wiedzy której taka duża kradzież nie mogłaby zostać zorganizowana - oraz znanych złodziejach dzieł sztuki. FBI zaczęło podejrzewać, że za kradzieżą stoi niejaki Myles Connor, koneser sztuki, a także "specjalista" w jej nielegalnym zdobywaniu. Choć w dniu kradzieży w Bostonie odsiadywał on wyrok 15 lat więzienia za przemyt skradzionych antyków, to agenci federalni byli prawie pewni, że to właśnie on zaplanował skok. Jego wykonaniem miał się zająć natomiast jego podwładny - William Youngworth, który zapewne zlecił kradzież osobom dotychczas niezajmującym się tą złodziejską działką.
Zebrane przez dziennikarza próbki dowiodły jednak, że obraz jest kopią płótna skradzionego z bostońskiego muzeum. Youngworth nie odpowiedział także na apel FBI, by zwrócić jeden z obrazów i w ten sposób udowodnić swoją prawdomówność. Także Connor, który jest na wolności od 2000 r., nie doprowadził śledczych do skradzionych dzieł sztuki. Niedawno FBI zdecydowało, że wznawia śledztwo. Osoba, która doprowadzi śledczych do odnalezienia obrazów, otrzyma nagrodę w wysokości 5 mln dolarów.
Obecnie, o kradzieży sprzed 20 lat przypominają wiszące na muzealnych ścianach puste ramy. Dokładnie te same, z których wyjęto dzieła Rembrandta, Vermeera, Degasa, Flincka i Maneta.
Marcin Wójcik
P.S. Największa kradzież dzieł sztuki w historii miała miejsce 18 marca, a wiesz, co wydarzyło się 17 marca? Sprawdź koniecznie!