Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
Dokładnie 11 lat temu, 12 marca 1999 r., w małym amerykańskim miasteczku Independence w stanie Missouri, Bronisław Geremek - ówczesny minister spraw zagranicznych - przekazał na ręce Madeleine Albright - sekretarza stanu USA - akt przystąpienia Polski do NATO. Od tego momentu nasz kraj stał się członkiem najpotężniejszego sojuszu militarnego na świecie...
Długa i kręta droga Polski do sojuszu
1 lipca 1991 r. rozwiązany został Układ Warszawski, a dwa dni później prezydent Lech Wałęsa zapewniał ówczesnego sekretarza generalnego NATO Manfreda Wörnera, że "pragniemy jednej, bezpiecznej Europy, a jej gwarancje znajdują się w NATO". Kilka miesięcy później - wypowiadający się w tym samym tonie - premier Jan Krzysztof Bielecki zgłosił na forum Rady Atlantyckiej wniosek o przyjęcie państw środkowoeuropejskich do NATO, które upatrywały w nim gwarancję bezpieczeństwa i suwerenności. Pomimo sprzecznych oczekiwań, co do przyszłego członkostwa nowych krajów w sojuszu, odbieranych tak przez nie same, jak i państwa zachodnie, NATO dało sygnał, że chce rozszerzyć się o kraje z Europy Środkowej i Wschodniej. W marcu 1992 r. Wörner oświadczył wręcz, że "drzwi do NATO są otwarte".
Sprawy polskiego członkostwa w sojuszu nabrały tempa. W lutym 1994 r. premier Waldemar Pawlak podpisał dokument o włączeniu Polski do programu "Partnerstwo dla Pokoju" - rodzaju swoistej poczekalni do pełnoprawnego członkostwa w Pakcie. Test zakończył się pozytywnie, bowiem Polska była jednym z trzech krajów (obok Czech i Węgier), które otrzymały zaproszenie do negocjacji członkowskich. W październiku 1997 r. były one już zakończone. Rozpoczął się natomiast proces ratyfikacji polskiego, czeskiego i węgierskiego członkostwa przez każdego sygnatariusza Traktatu Północnoatlantyckiego. Jako pierwsza proces ten zakończyła Kanada, natomiast ostatnim krajem, który złożył dokumenty ratyfikacyjne była Holandia.
12 marca 1999 r. w Independence w stanie Missouri - rodzinnej miejscowości prezydenta Harry'ego S. Trumana, amerykańskiego prezydenta, który walnie przyczynił się do powstania NATO - miało miejsce przekazanie dokumentów ratyfikacyjnych trzech nowych państw członkowskich na ręce amerykańskiej sekretarz stanu - Madeleine Albright. W imieniu Polski dokonał tego Bronisław Geremek, ówczesny minister spraw zagranicznych minister.
Złożenie dokumentów, które było równoznaczne z formalnym przyjęciem Polski, Czech i Węgier do struktur NATO, wyglądało tak:
Na test lojalności wobec NATO nowe kraje nie musiały długo czekać. Kilka dni po ich formalnym przyjęciu sojusz, po raz pierwszy w swojej historii, zaangażował się w konflikt zbrojny. 11-tygodniowa powietrzna ofensywa na Jugosławię miał skłonić Serbów do zaprzestania blisko sześcioletnich prześladowań ludności albańskiej w Kosowie. Polska wywiązała się ze zobowiązań sojuszniczych udostępniając samolot transportowy do przewozu pomocy humanitarnej oraz wystawił kontyngent w ramach sił KFOR.
Przystąpienie do Paktu Północnoatlantyckiego wymagało przeprowadzenia głębokich zmiany w strukturze polskiego wojska. Armia została nie tylko wyposażona w nowy sprzęt, ale zmieniono także jej strukturę. Biorąc pod uwagę wymagania nowoczesnego pola walki, rozwijano jednostki szybkiego reagowania. Armię przystosowano również do wypełniania obowiązków względem sojuszników, m.in. pełnienia służby w ramach rozmaitych operacji NATO, np. w Afganistanie. By użycie polskiego wojska poza granicami państwa było możliwe, konieczna była zmiana prawa. Ustawowo zagwarantowany został także poziom wydatków na obronność, który musi wynosić wartość 1,95 proc. PKB rocznie.
Marcin Wójcik