Karetka samochodowa - "Flora" mknąca na ratunek bez koni
Pogotowie ratunkowe w Polsce obchodzi w tym roku jubileusz 130-lecia . W tym czasie zmieniało się wyposażenie tej służby, nierozerwalnie związane z ewolucją i rewolucją techniczną. Początek XX wieku to rozwój motoryzacji, z której skorzystali też ratownicy.
Pierwsze lata działalności pogotowia to opisane poprzednio karetki konne. "Budy ratunkowe" choć proste, niosły skuteczną pomoc potrzebującym. Przemieszczały się przy pomocy pary ciągnących je koni, ale rozwój techniki zamienił je na konie mechaniczne. Choć pierwsze automobile wzbudzały duże zainteresowanie, często towarzyszył temu też uśmiech na twarzach gapiów.
Pod koniec XIX wieku na ulicach Warszawy pojawił się "powóz - samochód mknący bez koni po ulicach wśród ożywionego ruchu kołowego"- tak to wydarzenie opisywał "Kurier Warszawski" w 1896 roku. Na taki pojazd mogli pozwolić sobie tylko najbogatsi obywatele, a z tego co jeszcze wiadomo osiągał prędkość ok "20 wiorst na godzinę".
Pogotowie interesowało się nowym środkiem transportu, ale ze względu na mocno ograniczony budżet nie było mowy o jego zakupie. Wszystko zmieniło się w 1909 roku za sprawą Jerzego Briggsa z Marek pod Warszawą, który postanowił podarować pierwszy samochód dla warszawskiej stacji.
Wybuch I Wojny Światowej przyspieszył rozwój motoryzacji, szczególnie na potrzeby armii obu stron konfliktu. Pojawiły się przy tej okazji pierwsze automobile przystosowane do przewozu rannych żołnierzy z pola bitwy do szpitali. Jeden z takich pojazdów - właśnie z demobilu w 1917 roku trafił na własność Krakowskiego Ochotniczego Towarzystwa Ratunkowego.
Karetka marki RAF była zarazem pierwszą w pełni uwiecznioną na fotografii, stąd przypuszczalnie jest to pierwszy tak profesjonalny pojazd w historii polskiego pogotowia. Razem z nim stacja zakupiła automobil osobowy marki Graf Stift, który służył głównie do transportu lekarzy na domowe wizyty.
Takie były początki zmotoryzowania pogotowia ratunkowego w Polsce, a przecież był to dopiero początek coraz sprawniejszej pracy pomocy doraźnej dla chorych i ofiar wypadków. Pierwsze dekady XX wieku przyniosły nie tylko sprawny ratunek na ziemi, ale i pomoc z powietrza - o czym w kolejnej odsłonie.
O autorze
Łukasz Pieniążek jest inicjatorem powstania i współzałożycielem Muzeum Ratownictwa w Krakowie. Absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Jego artykuły o historii ratownictwa pojawiają się regularnie w serwisie Menway.