Kodeks samuraja: Gdy samobójstwo przywraca godność
Minamoto Yorimasa wie, że przegrał. Jego wróg jest o krok od zwycięstwa, a jemu grozi niewola, tortury lub hańba. Doświadczony samurajski wojownik decyduje się zatem ukryć w świątyni, gdzie na tylnej stronie swej chorągwi pisze krótki wiersz. Następnie ze spokojem rozpruwa sobie brzuch sztyletem.
Wierność swemu panu, szacunek wobec przodków i rodziców, godne zachowanie, prawdomówność, odwaga i uprzejmość. Te cechy składały się na kodeks moralny Bushidō (droga wojownika), którym przez kolejne stulecia kierowali się japońscy samurajowie.
Jedną z jego części było też rytualne samobójstwo, seppuku (w świecie zachodnim znane jako harakiri), rozumiane jako czyn ostateczny. Samuraj najczęściej skłaniał się do niego w przypadkach, kiedy był definitywnie pokonany, zhańbiony lub śmiertelnie ranny. Samobójstwa dokonywano nie tylko w zaciszu swego domu, z niezbędnym przygotowaniem i obrzędem, ale również na polu walki.
- Oznaczało to, że mógł zakończyć swe życie zmazując własne przewinienia i odejść z nienaruszoną reputacją, a wręcz jeszcze okryty chwałą - wyjaśnia współczesny brytyjski autor Stephen Turnbull.
Poezja pisana własną krwią
Najstarsze wzmianki o seppuku znajdziemy w średniowiecznej kronice wojennej Hogen Monogatari. Opisuje ona historię samuraja Uno Chikahuru i jego towarzyszy, którzy w 1156 roku zostali schwytani tak nagle, że "Nie mieli czasu ani wyciągnąć mieczy, ani rozciąć sobie brzucha".
Pierwszy zanotowany przypadek samobójstwa podczas walki pochodzi z 1180 roku. Minamoto Yorimasa (zm. 1106) dokonał aktu samobójstwa tak zręcznie, że wkrótce stał się wzorem bohaterskiej śmierci na kolejne stulecia. Jednego z samurajów w XVI wieku zainspirował na tyle, że napisał na drzwiach wiersz krwią z własnego brzucha.
Cierpienie kończył miecz
Seppuku było z pewnością niezwykle bolesnym sposobem umierania. Dlatego niektórzy samurajowie prosili swych wiernych towarzyszy, aby w chwili agonii ucinali im głowę. W kolejnych wiekach ten sposób samobójstwa stał się bardziej powszechny. Wojownicy, którzy przy nim asystowali, wyraźnie nie lubili spełniać tej powinności.
-Od wieków samurajowie uważali, że bycie wybranym do pomocy jako kaishaku jest nieszczęściem - wyjaśnia samuraj Yamamoto Tsunetomo (1659-1719). - Gdyby przez przypadek chybił, byłaby to dla niego hańba na całe życie - tłumaczy.
W jego dziele znajduje się też praktyczna rada, jak najlepiej wykonać to nieprzyjemne zadanie. - Mówiło się, że najlepszym sposobem jest pozostawienie głowy na kawałku skóry, tak aby głowa nie potoczyła się w kierunku przyglądających się. Niemniej obecnie najlepiej jest przeprowadzić pełne ścięcie.
Okoliczności jednak nie zawsze pozwalały na to, aby samuraj odebrał sobie życie rozpruwając brzuch. Wówczas mógł skorzystać z innych, bardziej "kreatywnych" form popełnienia samobójstwa. W źródłach historycznych pojawia się na przykład zapis o tym, jak wojownik Imai Kanehira (1152-1184), będąc otoczonym przez wroga, zeskoczył z konia na głowę z mieczem w ustach.
Jego starania poszły na marne
Powodem, który zmuszał samurajów do popełnienia samobójstwa, było również pokazanie swego protestu. Nobunaga Oda (1534-1582), słynny wojownik i jeden ze zjednoczycieli Japonii, odziedziczył po swym ojcu władzę w wieku 15 lat, jednak w ogóle nie dbał o losy państwa. Jego samuraj, Hirade Kiyohide, wytrwale starał się przekonać swego pana, aby zmienił swoje zachowanie.
Ponieważ mu się to nie udawało, napisał do władcy list i popełnił seppuku. Jego śmierć na tyle dotknęła Nobunaga, że zupełnie się zmienił, a krótko przed śmiercią zjednoczył całą Japonię Środkową.
Nie miał szans przeciw działom
Do najbardziej wpływowych samurajów w historii Japonii należy Takamori Saigō (1828-1877). Pochodził z biednej rodziny, ale stopniowo osiągnął tytuł dowódcy wojsk cesarskich samurajów. Wraz z nadejściem epoki Meiji (władzy oświeconej) nie mógł pogodzić się z nagłymi reformami i wpływami obcokrajowców, co według niego prowadziło do zniszczenia tradycyjnej kultury japońskiej.
Kiedy w państwie doszło do wybuchu powstania przeciw "zachodnim nowinkom", Saigō stanął na jego czele. Nie miał jednak szans w starciu z nowocześnie uzbrojoną armią japońską. W bitwie pod Shiroyamą 24 września 1877 roku został poważnie ranny. Jeszcze zanim wykrwawił się na śmierć, zdążył z pomocą przyjaciela popełnić rytualne samobójstwo.