Koniec narzekania na jajka. Wcale nie są "cholesterolową bombą"
Czy jajka są naprawdę groźne dla serca? Przez dekady uznawane za "cholesterolową bombę" i symbol niezdrowego śniadania, jajka być może w końcu doczekają się rehabilitacji. Przełomowe badania naukowców z Uniwersytetu Południowej Australii (UniSA) wykazały, że spożywanie nawet dwóch jajek dziennie w diecie ubogiej w tłuszcze nasycone może obniżać poziom "złego" cholesterolu LDL i zmniejszać ryzyko chorób serca.

W randomizowanym kontrolowanym badaniu klinicznym wzięło udział 61 zdrowych dorosłych, którzy przeszli przez trzy różne warianty diety, trwające po pięć tygodni każda. Pierwsza dieta obejmowała dwa jajka dziennie, dużo cholesterolu pokarmowego, mało tłuszczu nasyconego. Druga, bez jajek, zawierała mało cholesterolu, ale dużo tłuszczu nasyconego. Z kolei trzecia, dieta kontrolna, charakteryzowała się dużą ilością cholesterolu i tłuszczu nasyconego i w jej skład wchodziło tylko jedno jajko tygodniowo.
Jajka a cholesterol - zaskakujące wyniki
Wszystkie diety miały identyczną wartość kaloryczną. Różniły się tylko ilością cholesterolu i tłuszczu nasyconego. Najważniejszy wniosek? To tłuszcz nasycony, a nie cholesterol z jajek, okazał się głównym winowajcą wzrostu LDL. Co dla wielu osób może być zaskakujące, dieta z jajkami obniżyła średni poziom LDL do 103,6 mg/dL, w porównaniu z 109,3 mg/dL w grupie kontrolnej. Co ciekawe, dieta bez jajek, mimo niskiego poziomu cholesterolu, nie przyniosła znaczących korzyści w zakresie obniżenia LDL, a nawet zwiększyła liczbę tzw. małych, gęstych cząstek LDL, które są bardziej szkodliwe.
Badacze odkryli również, że to właśnie tłuszcze nasycone miały większy wpływ na wzrost
"złego" cholesterolu niż cholesterol z samego jedzenia. Jajka, choć bogate w cholesterol, zawierają niewielkie ilości tłuszczu nasyconego, co stawia je w zupełnie innym świetle. Poza wpływem na cholesterol, dieta z jajkami zwiększyła poziom luteiny i zeaksantyny, czyli przeciwutleniaczy zawartych w żółtkach, które wspierają zdrowie oczu i mózgu. Naukowcy zauważyli też związek między wyższym poziomem tych substancji a większą spontaniczną aktywnością fizyczną uczestników, co może sugerować wpływ na układ nerwowy i motywację.
Jajko jako ofiara uproszczonej dietetyki
Przez lata jajka były demonizowane przez dietetyczne uproszczenia. Od lat 50. wierzono, że jedzenie produktów o wysokiej zawartości cholesterolu (jak jajka) automatycznie prowadzi do chorób serca. W latach 80. i 90. moda na "beztłuszczowe" diety uczyniła z żółtek wroga publicznego numer jeden. Jednak pomijano wtedy, że to właśnie żółtko zawiera większość składników odżywczych, jak witaminy A, D, E, K, cholinę czy zdrowe tłuszcze nienasycone. To klasyczny przykład podejścia, które ocenia jedzenie przez pryzmat jednego składnika (np. cholesterolu), ignorując cały jego kontekst. Tymczasem nasze organizmy przetwarzają pokarm w sposób znacznie bardziej złożony.
W przypadku śniadania to nie jajka są problemem, znacznie większy wpływ na serce mają dodatki w postaci boczku czy kiełbasy