Melchior Hedloff. Największy polski kanibal

Dla XVII-wiecznej gawiedzi nie było lepszego widowiska, niż spektakularna egzekucja. Taka miała miejsce 19 lutego 1654 roku w Oleśnicy. Skazanym był seryjny morderca i kanibal Melchior Hedloff, zwany „Strzelcem Melchiorem”.

Kolejne obławy spełzały na niczym. Melchior sprytnie umykał przed wymiarem sprawiedliwości. Krył się po okolicznych lasach i mylił kolejne tropy. Pomagała mu w tym doskonała znajomość okolicznych kniei i bagien. W końcu jednak trafiono na jego ślad.

Najpierw we wrześniu 1653 roku zostały pojmane jego żona Anna i teściowa, które na mękach wyjawiły zbrodnie popełnione przez Melchiora. Opowieść wręcz mroziła krew w żyłach. Kobiety opowiedziały o ćwiartowaniu ofiar i spożywaniu ich ciał.

Najbardziej wstrząsające zeznania dotyczyły jednak ich córki, której serce chciał zjeść Melchior. Ostatecznie żona dała mu serce niewielkiego zwierzęcia, a sama uciekła z córką. Niestety mimo pomocy udzielonej śledczym, nie przeżyła tortur, jakim ją poddano.

Reklama

W końcu Hedloff został pojmany. Wpadł 2 listopada 1653 roku podczas obławy zorganizowanej przez księcia oleśnickiego Sylwiusza Nimroda. Złapano go już poza terenem Księstwa, we wsi Łąki pod Sułowem, jednak nikomu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Księstwo odetchnęło z ulgą.

Złodziej i kanibal

Melchior, pochodzący z Kuźnicy Kąckiej pod Międzyborzem, był jednym z najniebezpieczniejszych rozbójników tamtych lat. Przed rozpoczęciem zbrodniczej kariery był żołnierzem cesarskim i brał udział w Wojnie Trzydziestoletniej. Po powrocie do domu zajął się kłusownictwem, a z czasem drobnymi kradzieżami. W końcu, po dobraniu sobie kompanów, rozszerzył działalność o morderstwa.

Czterdziestoośmiolatek był wyzuty z jakichkolwiek uczuć. Mówiono, że na wojnie pożerał serca swoich wrogów. Może być w tym nieco prawdy, bo ponoć jednej z ofiar, ciężarnej kobiecie, wyciął nienarodzony płód, aby zjeść jego serce. Podczas zeznań miał przyznać, że miało mu to zapewnić nadzwyczajne umiejętności.

Swoje zbrodnie popełniał na terenie lasów międzyborskich. Tam łupił i mordował za pomocą muszkietów i tureckiej szabli. Jego krwawy szlak prowadził przez Chojnik, Pawełki, Niwki i Surmin. W każdej z tych wiosek pozostawił za sobą trupy pozbawione niektórych organów.

Śledztwo

Podczas śledztwa, prowadzonego sprawdzonymi metodami przypalania, rozciągania i miażdżenia Melchior przyznał się do zamordowania przynajmniej 251 osób. Wśród nich miało być ponad 100 Polaków, 6 Żydów i 10 kobiet. Nie wiadomo, czy była to prawda, czy też wziął na siebie winę za wszystkie zbrodnie popełnione w Księstwie.

Po przeprowadzonym śledztwie odbył się krótki proces. Wobec przyznania się do winy bardzo szybko orzeczono karę śmierci. W Oleśnicy szykowało się niezwykłe widowisko.

Egzekucja

19. lutego do miasta przybyło kilka tysięcy ludzi. Widowisko miało się rozpocząć przed ratuszem. Od strony miejskiego więzienia wjechał wóz ze skazańcem. Za nim dumnie kroczył kat, reżyser i jeden z głównych bohaterów przedstawienia. Tłum wiwatował.

Pierwszy akt spektaklu rozpoczął się od odrywania za pomocą obcęgów kolejnych palców Melchiora. Po czym wóz ruszył w trasę wokół rynku, aby każdy z widzów mógł zobaczyć spektakl.

W każdym z rogów rynku obdzierano Melchiora z płatów skóry za pomocą rozżarzonych kleszczy. Najpierw obdarto lewe ramię, później oderwano lewą pierś, następnie zerwano skórę z prawego ramienia, aż w końcu w rogu, gdzie dziś można dojść do Bazyliki, oderwano mu prawą pierś.

Tu skończyła się miejska część przedstawienia. Kaci zawlekli skazanego na wołowej skórze poza mury miasta, gdzie zwykle odbywały się egzekucje (prawdopodobnie w okolicach dzisiejszego Pl. Zwycięstwa).  Tam na specjalnie wzniesionym podeście połamano skazańca kołem, prawdopodobnie wyrwano mu serce, aby w końcu poćwiartowane zwłoki rozwlec na cztery strony świata.

Cztery dni później zginęli dwaj jego bracia: Maciej i Jerzy, którzy także zostali połamani kołem. Znali oni wyczyny swego brata i miejsce, w którym się ukrywał, mimo to nie powiadomili władz, dlatego zostali uznani współwinnymi zbrodni.

Była to najbrutalniejsza egzekucja, jakiej dokonano w Oleśnicy i jedno z najważniejszych wydarzeń towarzyskich tamtych lat, o którym mówiło się jeszcze bardzo długo.

Źródła:

http://olesnica.nienaltowski.net
Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Wrocławskiego

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: historia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy