Mieszko II: Kastrat na tronie Polski
Był synem Bolesława Chrobrego, władał kilkoma językami, walczył z niemiecko-ruskim sojuszem oraz... własnymi braćmi. Skończył marnie. Ile jest prawdy w legendarnym podaniu, jakoby wrogowie pozbawili Mieszka II męskości?
Bolesław Chrobry zapewne wprawił poddanych w zdumienie: na następcę tronu wybrał Mieszka, mimo że to Bezprym był jego najstarszym synem. Ojciec wysłał jednak pierworodnego do zakonu we Włoszech. Ale z jakiego powodu odstawił go na boczny tor? Czy to dlatego, iż nie chciał, by krajem rządził... kastrat?
Pierwszy Europejczyk wśród Piastów
W czasie, gdy starszy brat pobierał nauki od mnichów i spędzał dni na modlitwach, młodszy przysposabiał się do królewskich obowiązków. Jego pozycja ugruntowała się, kiedy tuż po zawarciu pokoju w Merseburgu w 1013 roku ożenił się z córką palatyna reńskiego - Rychezą, siostrzenicą cesarza Ottona III.
Wydaje się, że Mieszko dobrze czuł się na salonach. Wiele wskazuje na to, że był pierwszym władcą Polski, który potrafił czytać i pisać. Zresztą nie ograniczał się tylko do mowy ojczystej, wszak niemiecka księżniczka Matylda wspominała z podziwem w adresowanym do niego liście: "Nie dość Ci tego, że możesz we własnym i w łacińskim języku chwalić godnie Boga, zapragnąłeś jeszcze w greckim".
Można odnieść wrażenie, iż Mieszko miał odpowiednie wykształcenie, by skutecznie rządzić państwem Piastów. Swoje panowanie zaczął "z przytupem" - koronował się od razu po śmierci Bolesława w 1025 roku. Następnie dwukrotnie - w latach 1028 i 1030 - organizował wyprawy przeciwko nowemu cesarzowi Niemiec, Konradowi II Salickiemu. Wzorował się przy tym na taktyce ojca: jego wojowie bez litości łupili Saksonię, zostawiając za sobą łunę pożarów. Według kronikarzy po tych najazdach "trawa nie chciała rosnąć". Ale wkrótce karta się odwróciła. Konrad II stworzył szerszą koalicję skierowaną przeciwko naszemu królowi.
Udało mu się nakłonić do wspólnego ataku m.in. księcia Rusi Kijowskiej, Jarosława Mądrego. Pozycja Mieszka osłabła, zwłaszcza że miał wrogów również wewnątrz państwa. I to nie byle jakich, bo... własnych braci.
Bratobójcza wojna
Gdy tylko zmarł Bolesław Chrobry, Bezprym porzucił habit i wrócił do Polski, by wziąć udział w grze o tron. Znalazł sojuszników na Rusi, natomiast trzeci z pretendentów do korony, Otto, został protegowanym Niemiec. Wcześniej obaj prawdopodobnie byli zmuszeni przez Mieszka do ucieczki z ojczyzny. Dla króla ta wymierzona w konkurentów decyzja okazała się fatalna.
- Zamiast działać zdecydowanie jak ojciec i braci choćby zwyczajowo, "po ludzku" okaleczyć czy jeszcze lepiej - skutecznie zlikwidować, dał w konsekwencji sąsiadom okazję do ich wsparcia. Stało się to zresztą po długich namowach ze strony wygnańców i dopiero po drugim błędzie Mieszka, czyli przyłączeniu się do działań niemieckiej opozycji przeciwko Konradowi II i zbrojnej wyprawie na Saksonię. Napadnięty musiał jakoś zareagować, ratować własny honor. Czynił to dość niemrawo. Gdyby nie energiczne działania wygnańców, do tragedii polskiego państwa by po prostu nie doszło - tłumaczy historyk, prof. Błażej Śliwiński.
Mieszko nie był w stanie odeprzeć równo czesnego ataku z dwóch stron. Musiał salwować się ucieczką. Schronił się w Czechach, a jego miejsce, dzięki wsparciu ruskich wojów, zajął Bezprym. Figurant na tronie momentalnie odesłał cesarzowi Konradowi II insygnia koronacyjne swego ojca. Okazał się też władcą wyjątkowo bezwzględnym, więc nie rządził długo - prawdopodobnie już po roku został zamordowany w wyniku pałacowego spisku.
Co w tym czasie działo się z Mieszkiem? Jeśli wierzyć Gallowi Anonimowi, nasi południowi sąsiedzi - delikatnie mówiąc - niezbyt uprzejmie potraktowali gościa. Książę Oldrzych miał w brutalny sposób zemścić się na nim za winy Chrobrego. "Opowiadają też, że Czesi schwytali [go] zdradziecko na wiecu i rzemieniami skrępowali mu genitalia tak, że nie mógł już płodzić [potomstwa], za to, że król Bolesław, jego ojciec, podobną im wyrządził krzywdę, oślepiwszy ich księcia, a swego wuja" - donosił kronikarz.
Kto stracił męskość?
Według tej wersji straszny los miał dosięgnąć Mieszka za to, że Chrobry wdał się w intrygi tak krwawe, iż mogłyby stać się kanwą kolejnych odcinków serialu Gra o tron. W 1003 roku oślepił bowiem swego kuzyna - Bolesława III Rudego. Stało się to rzekomo na prośbę ludu czeskiego, uciskanego przez okrutnego monarchę. Choć wcześniej Chrobry pomógł krewnemu objąć rządy w Pradze, zaprosił go do Krakowa, by następnie uwięzić i okaleczyć. Właśnie z powodu tej krzywdy wyrządzonej swemu bratu miał się blisko trzy dekady później zemścić Oldrzych, nakazując wykastrować Mieszka II.
Czy rzeczywiście tak okrutny los spotkał polskiego władcę? Dziś część naukowców ma co do tego wątpliwości. Według prof. Śliwińskiego w tej historii nic się nie zgadza. - W 1031 roku panowali w Czechach bracia Bolesława Rudego, Jaromir i Oldrzych (Uldaryk), w grę wchodziłaby więc "zemsta rodowa". Problem w tym, że już około 1002 roku stosunki między braćmi przybrały charakter bezwzględnej walki: Bolesław Rudy kazał wykastrować Jaromira, nasłał morderców na Oldrzycha, by go udusili w łaźni, ten ledwo przeżył.
Jeszcze więc przed oślepieniem przez Chrobrego Bolesław Rudy był śmiertelnym wrogiem Jaromira i Oldrzycha. Trudno uwierzyć, by po około 30 latach któryś z tych ostatnich mścił się za to na Mieszku II. Zwłaszcza że o uwięzieniu polskiego króla w 1031 roku donoszą i źródła niemieckie, o żadnej kastracji nie wspominając - wyjaśnia uczony.
Kto więc został okaleczony, jeśli nie Mieszko? Zdaniem prof. Śliwińskiego prawdziwą ofiarą był późniejszy uzurpator na piastowskim tronie: Bezprym. Ponoć doszło do tego niedługo po zjeździe gnieźnieńskim, gdy cesarz Otton III wyprawił się do Italii. Towarzyszył mu wtedy pierworodny syn Chrobrego. W drodze powrotnej przez Czechy polski książę miał zostać wykastrowany - lecz nie przez Oldrzycha, a przez Jaromira. Byłaby to zemsta za to, że jego ojciec pomógł objąć władzę w Pradze Bolesławowi III Rudemu.
Niewykluczone, że dworska plotka o pozbawieniu Bezpryma męskości dla "wyrównania rachunków" dotarła w zniekształconej formie do Galla Anonima. Kronikarz najwidoczniej nie znał pełnej wersji wydarzeń, więc przypisał utratę przyrodzenia Mieszkowi II, gdyż zwyczajnie pasowało mu to do militarno-politycznej klęski króla. - W rzeczywistości wykastrowanym synem Chrobrego mógł być tylko pierworodny Bezprym, co też tłumaczyłoby, dlaczego dziedzicem korony został wybrany drugi względem urodzenia Mieszko II, wcześniej raczej szykowany do stanu duchownego (stąd jego wykształcenie) - przekonuje prof. Śliwiński.
Kastrat z jajami
Czy tak było w istocie? A może to jednak Mieszka haniebnie okaleczono? Historycy zapewne jeszcze długo będą się o to spierać, podobnie jak o ocenę jego panowania. Również w tej kwestii nie mogą bowiem dojść do porozumienia. Był ofiarą przeciwności losu i spisku wrogów czy po prostu nieudacznikiem? Według prof. Śliwińskiego Mieszko nie poradził sobie z dziedzictwem Chrobrego.
- Był politykiem o ograniczonych horyzontach i najwyraźniej słabym od strony osobowości. Tak oceniała go już opinia współczesnych, którą odnotował Gall Anonim, stąd przez wieki towarzyszący mu przydomek "Gnuśny". Kiedy ojca zabrakło, zupełnie nienadający się do samodzielnych rządów następca utracił wszystko, ciągnąc za sobą do katastrofy polskie państwo - komentuje historyk.
Obrońcy króla podkreślają, że mimo przeciwności losu Mieszko II nie poddał się i zawzięcie walczył o odzyskanie władzy. Wrócił do ojczyzny, po czym zajął tron po zabitym Bezprymie - zresztą niewykluczone, iż to właśnie on w porozumieniu z Ottonem zlecił zabójstwo starszego brata. Co prawda po odzyskaniu korony musiał ukorzyć się przed cesarzem i rządził tylko częścią piastowskiej Polski (na czele pozostałych dzielnic mieli stać młodszy brat, Otton, oraz ich kuzyn Dytryk), ale po śmierci tego pierwszego przypuszczalnie przejął stery nad całym krajem. Nie udało mu się go jednak umocnić. W 1034 roku zmarł - przedwcześnie, lecz bez udziału osób trzecich. Nastało bezkrólewie, wzmogły się nawroty do pogaństwa, a upadku dopełnił fatalny w skutkach najazd księcia czeskiego Brzetysława. Pierwszy poważny kryzys polskiego państwa stał się faktem.
Marcin Moneta