Noc poślubna. Jak to robiono w średniowieczu?
Nikt nie zapytał jej o zdanie, a była zbyt młoda, by zrozumieć co właśnie ją czeka. To nie była radosna, ani nawet uroczysta chwila. Na dodatek pan młody w decydującym momencie… zapaskudził łóżko kałem.
W Hainburgu wczesnym latem 1378 roku spotkali się król Węgier i książę Austrii. Pierwszemu z nich towarzyszyła czteroletnia Jadwiga, drugiemu zaś - ośmioletni Wilhelm. A do tego całe rzesze dostojników, dworzan, służących, wyszkolonych negocjatorów i... biskupów, tylko czekających na dopięcie sprawy.
W Hainburgu podpisano intercyzę regulującą warunki planowanego małżeństwa, sprawy posagu, wiana i dziedziczenia. Zdecydowano zarazem, że odtąd Jadwiga będzie się wychowywać w Austrii, pod okiem teściów. Na tym jednak nie poprzestano. Na pogranicznym zamku odbyły się także ślub, wesele, a na koniec - noc poślubna.
Małżonkowie kładli się do łóżka i ewentualnie - dawali sobie jeden skromny pocałunek. W żadnym razie nie oczekiwano natomiast, że będą robić pod pierzyną cokolwiek więcej.
Te pokładziny miały charakter czysto symboliczny. Dopiero gdy dziewczyna osiągnie dwunasty rok życia, a chłopak czternasty, mieli oni odbyć ze sobą pierwszy stosunek seksualny. Ta właściwa już noc poślubna była jedynym aktem potrzebnym, by zalegalizować i utrwalić małżeństwo. Wraz z defloracją, jak podkreślali znawcy prawa kanonicznego, związek "na przyszłość" stawał się związkiem na teraz i po grobową deskę. Nie trzeba było już żadnych kolejnych uroczystości, wesela czy deklaracji. Tylko i wyłącznie stosunek płciowy.
Jak było w przypadku Jadwigi?
Więcej przeczytasz w artykule na serwisie CiekawostkiHistoryczne.pl: "Noc poślubna królowej Jadwigi"