„Panzerknacker” - komiks przeciwko czołgom
W roku 1944 każdy oficer Wehrmachtu wiedział, że Niemcom brak jest dział, aby zatrzymać masę radzieckich czołgów. W tej sytuacji stało się jasne, że do walki z nimi musi się przygotować każdy piechur, jeśli tylko III Rzesza chce utrzymać Rosjan z dala od swych granic. W tej sytuacji należało sięgnąć po całkiem nowe środki szkolenia.
Instrukcje takie, jak H.Dv. 298/20c Panzer-Nahbekämpfung dostarczały wszelkich potrzebnych piechurowi informacji, ale ich przyswojenie zajmowało dość dużo czasu. Teraz uzupełnienia musiały być jak najszybciej przeszkolone, ponieważ front stale trzeszczał pod naporem Sowietów.
Gdzie instruktor nie może, tam film pośle
Pierwszym pomysłem na szybkie szkolenie "łowców" był film instruktażowy "Mãnner gegen Panzer" z roku 1943. Przedstawiał on odparcie ataku radzieckich czołgów we wprost modelowych warunkach.
Niemcy siedzą w okopach wyrównanych co do centymetra, a Rosjanie atakują pojedynczymi czołgami przy symbolicznym wsparciu własnej piechoty.Na takim filmowym polu bitwy zniszczenie kilkunastu T-34 i jednego KW-1 nie stanowiło większego problemu.
Zaprezentowano głównie ręczne środki, takie jak miny talerzowe, kostki trotylu czy też kanistry z przywiązanymi granatami. Dopiero w zakończeniu pokazano nowsze typy uzbrojenia, jak powiększony granat przeciwpancerny czy też Faustpatrone.
Wkrótce stało się jasne, że potrzeba nowych, aktualniejszych środków do masowego szkolenia piechoty w walce ppanc. Ponadto musiały być to środki niewymagające dużych możliwości technicznych ani czasu, gdyż obydwu tych rzeczy zaczęło Niemcom brakować. Rozwiązaniem stała się bogato ilustrowana instrukcja.
Dziadek do czołgów
Nową instrukcję zatytułowano "Panzerknacker". Sama okładka mówiła dużo o jej przeznaczeniu: zdobił ją niemiecki żołnierz łamiący dziadkiem do orzechów czołg KW-1S. Instrukcję zatwierdzono do użytku 13 maja 1944 roku. Pierwsza jej część miała za zadanie wzbudzić w czytającym poczucie, że sowieckie czołgi nie są niezwyciężone. Już na pierwszej stronie znajdowało się hasło: "Ty też możesz niszczyć czołgi!", a poniżej "Każdy może — także Ty!".
Niezbędną dawkę wiedzy starano się przekazać za pomocą prostych haseł lub rymowanek. Ułożono nawet jedną o T-34:
Erst merke Dir den eleganter / Mit schrägen Flächen, runden Kanten / 5 Rollen, den studiere fleißig / Denn das ist der T 34.
W wolnym tłumaczeniu brzmi to tak: Najpierw zobacz eleganta / Skośne płyty, rogi krągłe / Ma 5 rolek, patrz więc pilnie / Gdyż jest to T-34.
Podobnych wierszyków doczekały się KW-1, KW-85, Sherman, Churchill i Valentine. W podobny sposób usiłowano wpoić żołnierzom zasady poprawnego obchodzenia się z bronią przeciwpancerną. Ogólnie rzecz biorąc, takich krótkich wierszy jest 38 na 24 strony tekstu. Proces przekazywania wiedzy wspomagano także przez ciekawe ilustracje. Jak prościej zobrazować żołnierza atakującego czołg niż jako komara na grzbiecie byka?
Złapać byka za rogi
W prosty sposób starano się też przedstawić wiedzę na temat wozów bojowych przeciwnika. Z oczywistych względów skupiono się na wozach radzieckich. Opisując opancerzenie T-34, autorzy przedstawili je z typowym dla siebie poczuciem humoru jako dziurawe palto, aby w ten sposób zachęcić żołnierzy do zapamiętywania słabych miejsc. W opisach tych widać pewną różnicę w podejściu do wozów T-34 i KW-1.
W wypadku "kaczki" można wskazywać słabe punkty, gdyż żołnierz niemiecki miał środki o wystarczających zdolnościach penetracyjnych. Natomiast jedynym sposobem zniszczenia KW było użycie silnych ładunków wybuchowych, dlatego skupiono się na zaznaczeniu miejsc, przez które jego załoga może razić i obserwować podchodzących "łowców".
Jednak "Panzerknacker" to nie tylko wierszyki i obrazki. Jest to przecież instrukcja wydana w konkretnym celu. Zawarto w niej podstawowe informacje na temat użycia 13 środków przeciwpancernych, począwszy od Panzerschrecka, a na rakietnicy kończąc. Po jej przyswojeniu żołnierz dokładnie wiedział, czego ma użyć i gdzie kierować swoją broń. Nie był wykwalifikowanym "łowcą czołgów", ale na pewno miał już zadatki na dobrego Panzerknackera.
Ważną częścią tej instrukcji jest zamieszczone w niej 10 przykazań. Nie dotyczyły one zasad postępowania, bo te omówiono wcześniej. W 10 wierszykach zawarto podstawowe informacje na temat broni. Nie zawsze jednemu typowi odpowiadała jedna rymowanka:
- Czy Panzerfaust, czy Panzerschreck trzymaj się z dala od jego tyłu.
- (Panzerschreck) Granat mocno trzymaj przy ładowaniu, puść dopiero po włożeniu do wyrzutni.
- (Panzerschreck) Jednakże przed ładowaniem wyciągnij zawleczkę z pocisku.
- (Garłacz) Mierz wysoko albo pocisk upadnie za blisko i nie uzyskasz trafienia.
- (Rakietnica) Jeśli strzelasz na mniej niż 30 metrów, ukryj twarz w ziemi albo później tego pożałujesz.
- (HHL 3) Używaj tylko żółtego zapalnika albo nie zdążysz się ukryć na czas.
- (HHL 3) Tak przyczep — każde dziecko to wie, żeby 2 łapy były u góry.
- (Bomba oślepiająca) Obchodź się z nimi ostrożnie albo sam nałykasz się dymu.
- (Butelki zapalające) 1/3 oleju, 2 części spirytusu, w potrzebie jakikolwiek olej.
- (Butelki zapalające) Kiedy je położysz w słońcu, wybuchają, czy tego chcesz czy nie.
Te przykazania miały na celu zmuszenie żołnierza do zapamiętania najbardziej podstawowych reguł obchodzenia się z bronią. Należy przy tym pamiętać, że Panzerknacker nie zastępował właściwych instrukcji broni, był tylko ściągą zawierającą absolutnie niezbędne rzeczy.Żołnierze z jednostek zmechanizowanych mieli dostęp do jeszcze jednej kolorowej instrukcji. Wyjaśniała ona, czym dokładnie jest czołg i jakie są jego ograniczenia.
Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe
Tym starym przysłowiem można by określić sens powstania instrukcji "Panzer helfen dir", zatwierdzonej 15 września 1944 roku. Dzięki niej grenadierzy pancerni mieli zapoznać się ze słabymi i mocnymi stronami wspierających ich wozów bojowych. Poprzez analogię wiele z tych informacji można było zastosować w zwalczaniu czołgów.
Autorzy ponownie sięgnęli po graficzny sposób przekazywania wiadomości. Między innymi tłumaczyli, czemu zwiad nie powinien zapuszczać się nocą do nieznanych miejscowości. Po obejrzeniu takiego obrazka każdy wiedział, żeby nie zapuszczać się w takie rejony, ale można też było domyślić się, dlaczego.
"Panzerknacker" i "Panzer helfen dir" nie były jedynymi instrukcjami, przy których użyto znacznej ilości wierszy i rysunków. W tym samym okresie stworzono "Pantherfibe"l, rok wcześniej powstały "Tigerfibel" oraz "Schiessfibel". We wszystkich tych instrukcjach starano się informacje przekazywać w jak najprostszy sposób. Nie obyło się przy tym bez pewnej dawki propagandy i szczypty przesady, jak np. wręczania czołgiście działa przez św. Barbarę.
Wszystkie miały pomóc III Rzeszy w wyszkoleniu w jak najszybszym tempie nowych czołgistów, pilotów i piechurów. Jednak w gruncie rzeczy były po prostu kolejnym ersatzem (produktem zastępczym). Miały w dużej mierze zastąpić lata szkolenia i miesiące ćwiczeń na poligonach. Wyszkolonych "łowców" było coraz mniej, a mimo swego poświęcenia nastolatkowie z Panzerfaustami nie mogli stanowić skutecznej zapory przeciwko pancernej nawale ze Wschodu. Ostatni Panzerknackerzy byli często zwykłymi cywilami po kilkugodzinnym przeszkoleniu, szumnie nazwanymi Volkssturmem. Panzerknacker, mimo wszystkich swoich zalet, nie był w stanie uczynić z każdego szeregowca sprawnego niszczyciela czołgów.
Łukasz Męczykowski
Artykuł opublikowany zgodnie z licencją CC BY-SA 3.0.Oryginalny tekst można znaleźć na stronie Histmag.org.