Papież i Mussolini: Dlaczego doszło do ich współpracy?

Benito Mussolini podczas spotkania z papieżem Piusem XI, 11 lutego 1932. Ilustracja Achille Beltrame dla La Domenica del Corriere /Getty Images
Reklama

Jeszcze przed początkiem II wojny światowej doszło do kontaktu pomiędzy włoskim faszystowskim przywódcą Mussolinim i Ojcem Świętym. Jaki stosunek mieli papieże Pius XI i Pius XII do tego dyktatora? Dlaczego z nim współpracowali?

Już kilkadziesiąt lat przed dojściem faszystów do władzy między Włochami i Watykanem panowało napięcie. Kościół długo starał się odzyskać swoje przywileje, o których sądził, że ma do nich prawo. Jednocześnie miał duży wpływ na Włochów i kontrolował właściwie wszystkie aspekty ich życia. Kiedy Włochy w 1861 stały się państwem o ustroju monarchicznym, kościół ciągle protestował przeciw temu i bojkotował włoskie wybory.

Po I wojnie światowej, podczas której Włosi byli wysyłani do okopów i fabryk, idee socjalizmu stawały się coraz silniejsze. Kościół katolicki przestraszył się i zaczął szukać jakichkolwiek sposobów, które by pomogły zatrzymać tę falę. Ówczesne nastroje i rozpowszechnianie się anarchizmu oraz socjalizmu, które zalały cały półwysep, wpłynęły na masowe odejście od katolicyzmu.

Reklama

W tym samym czasie we Włoszech pojawił się również nowy kierunek - faszyzm. Jego głównym teoretykiem był Giovanni Gentile (1875-1944), który ideę faszyzmu oparł na powrocie do imperium rzymskiego, jego dawnej świetności i mocy, a nowy faszystowski przywódca miał być w pewien sposób podobny do cesarza rzymskiego. Gentile inspirował się Księciem, dziełem Machiavellego, w którym było napisane, że polityk musi być często niemoralny i nie powinien przejmować się zasadami moralności.

Faszyzm u władzy

Ta idea przemówiła do antysocjalistycznego, antybolszewickiego, antyliberalnego i antydemokratycznego polityka Benita Mussoliniego (1883-1945). Na jej podstawie stworzył pierwszą faszystowską partię zwaną Partito Nazionale Fascista, która stawiała na przemoc i skutecznie likwidowała socjalistów.

Mussolini w swoim programie żądał ziemi dla chłopów, reprezentacji rolników w zarządach, progresywnego opodatkowania kapitału, upaństwowienia ziem i przedsiębiorstw, co ludziom bardzo się podobało. On sam potrzebował jednak wsparcia, bez którego nie mógł przejąć władzy. Interesy kościoła i Mussoliniego w ten sposób znalazły wspólny punkt.

Kiedy w 1922 roku odbyło się konklawe, które wybrało Piusa XI, podobno na placu św. Piotra stał sam Mussolini i wykrzykiwał: Spójrzcie na znaczenie pojedynczych krajów. Jak to możliwe, że politycy rządzący nimi nie uświadamiają sobie wagi uniwersalniej duchowej mocy? W ciągu kilkudziesięciu kolejnych lat powstało bardzo silne połączenie pomiędzy tymi instytucjami, co zmieniło społeczny i polityczny obraz nie tylko Włoch, lecz także reszty Europy.

Różne idee, ten sam cel

Doszło w ten sposób do najmniej prawdopodobnego połączenia dwóch sił. Pierwszą był uczony i pobożny Pius XI, który większość swojego dorosłego życia spędził na czytaniu starych rękopisów. Człowiek tęskniący za średniowieczem, kiedy to nikt nie wątpił w nauki Kościoła. Po drugiej stronie "barykady" stał tyran i bestia nazywający Kościół "czarnymi mikrobami". Mimo to ci dwaj mężczyźni byli w stanie się dogadać. Mieli bowiem wiele wspólnego, przede wszystkim nieufność wobec demokracji i nienawiść wobec komunistów.

Mussolini dążył do swojego celu, sięgając po władzę. Mimo iż Włochy były monarchią, to istniała tam Izba Poselska. To ją zmusił w 1923 roku, aby w kolejnych wyborach partia faszystowska uzyskała 2/3 większości. Ten krok był niezwykle istotny na drodze do wprowadzenia dyktatury. W październiku 1926 roku Pius XI zorganizował spotkanie z Mussolinim, którego skutkiem było podpisanie traktatów laterańskich.

Na podstawie tych traktatów zarówno Kościół, jak i Mussolini dostali, co chcieli. W 1929 był odnowiony niezależny kraj papieski, a Watykan stał się neutralnym i nienaruszalnym terytorium. Faszyści ogłosili również religię rzymskokatolicką za narodową, a małżeństwo kościelne otrzymało rangę cywilnego. Doszło również do współpracy w obrębie szkolnictwa. W klasach obowiązkowo umieszczano krzyż. W rewanżu za wsparcie Watykanu Mussolini przywrócił Kościołowi przywileje, które wcześniej były mu odebrane.


Ratunek finansowy

Parta faszystowska w podzięce obdarowała również kościół odpowiednimi środkami finansowymi. Bank rzymski, w którym watykańscy urzędnicy mieli swoje środki, był bowiem na skraju bankructwa. Mussolini jako przedstawiciel narodu przekazał Kościołowi kwotę w wysokości 1,75 miliarda lirów. Dzisiejsza wartość to 245 milionów złotych. Rok później kardynał Vincenzo Vannutelli (1836-1930) złożył Mussoliniemu oficjalny hołd i dodał, że Duce był wybrany przez Boga, aby uratował naród i przywrócił mu szczęście.

Szybko jednak doszło do poróżnienia pomiędzy stronami. Obie instytucje były totalitarne i obie chciały mieć całkowitą kontrolę nad pewnymi obszarami społeczeństwa. Papież Pius XI żądał większego udziału w edukacji, tak samo jak Mussolini. Do współpracy kościoła i faszystów doszło w szkołach i zakładach młodzieżowych, gdzie dzieci musiały modlić się przed posiłkiem i w ciągu dnia.

Główna idea faszystowskiej propagandy zyskała na sile, kiedy w 1935 Włochy zaatakowały Etiopię. Włosi nie chcieli walczyć, więc Watykan zabrał głos. Kiedy kampania była u swego szczytu, papież obiecał specjalne odpuszczenie grzechów faszystom i ogłosił, że wojna jest konieczna dla rozwoju rosnącej populacji. Zdobycie Etiopii otworzyło drzwi do nowego kraju nie tylko faszystom, lecz także Kościołowi.

Delikatna kandydatura

Jak właściwie wyglądała organizacja faszystowskich Włoch? Mussolini miał co prawda moc absolutną jako dyktator, jednak w odróżnieniu od innych dyktatorskich krajów wspierał rozwój nauki i sztuki. Dlatego okres lat 20. i 30. był we Włoszech czasem rozwoju kultury i rozwoju ludności. Nie było tu obozów koncentracyjnych takich jak w hitlerowskich Niemczech czy w Związku Radzieckim Lenina i Stalina.

Faszyzm Mussoliniego nie miał w sobie antysemityzmu. Według niektórych teorii Żydzi nigdzie indziej nie mieli tak dobrego życia, jak we Włoszech za Mussoliniego. Jeszcze na początku lat 30. mówiąc o antysemityzmie Hitlera, wypowiadał się bardzo negatywnie, nazwał to nawet głupotą.

Wszystko się jednak zmieniło w 1936 roku, kiedy doszło do sojuszu włosko-niemieckiego. Mussolini zrobił zwrot o 180 stopni i w 1938 roku sam wydał przepisy antysemickie. Skierowane były one jednak tylko wobec niektórych Żydów. Mussolini w ten sposób rozliczył swoje rachunki z lewicowymi intelektualistami, którzy byli żydowskiego pochodzenia.

Nowy papież, ta sama umowa

Kiedy papież Pius XI umarł w 1939 roku, jego miejsce zajął kardynał Pacelli (1876-1958), który przyjął imię Pius XII. To jednak zupełnie nie zmieniło polityki Watykanu wobec faszyzmu. Kardynał Pacelli kierował polityką zagraniczną przez ostatnie dziesięć lat i był odpowiedzialny za pomoc Hitlerowi w uzyskaniu potęgi, podpisując z nim konkordat w 1933 roku (międzynarodowa umowa podpisana pomiędzy Stolicą Apostolską a innym krajem).

Pius XII po wybuchu II wojny światowej miał stworzył kilka propozycji pokojowych, ale nie odniosły one sukcesu. Kiedy zaatakowano Polskę i rozdzieloną ją pomiędzy Niemcy i Rosję, papież prosił Mussoliniego, aby powstrzymał się przed wojną i pozostał neutralny. Jego postawa do dziś jest przedmiotem dyskusji. Zarzucano mu, że niewystarczająco reagował na holokaust i stosunek wobec Żydów. Z drugiej strony wiemy o jego tajnej działalności dyplomatycznej i "aktywności w podziemiu", dzięki której ocalił życie setkom tysięcy Żydów.

Według historyków Pius XII krytykował nazizm, ale nigdy nie zrobił tego oficjalnie. Prawdopodobnie był to jego sposób na uniknięcie najgorszego i uratowania jak największej liczby osób. Sytuacja zmieniła się w momencie, kiedy doszło do osłabienia niemieckich sił wojskowych po porażce w Afryce i likwidacji wojsk faszystowskich. Watykan musiał przygotować się na sytuację, w której faszyści by przegrali i na prowadzenie dostaliby się bolszewicy. We Włoszech wybuchły bowiem strajki organizowane przez socjalistów i komunistów, którzy żądali upadku reżimu i likwidacji monarchii.

Okazało się, że w 1940 papież tajnie ostrzegł Belgię, Francję i Wielką Brytanię przed rozpoczęciem niemieckiego ataku. Kiedy sytuacja zaczęła się zmieniać i Niemcy przegrywali, skontaktował się z Aliantami, których wspólnym celem było za wszelką cenę zatrzymanie Sowietów i rozprzestrzeniającego się komunizmu. Po wojnie, jak już dziś wiemy, nawet kościół katolicki nie był w stanie zatrzymać fali rosyjskiej komunistycznej fali.

Odtajnienie archiwów

Aktualny papież Franciszek chce dotrzymać obietnicy i otworzyć archiwa z okresu II wojny światowej. W ten sposób, by raz na zawsze oczyścić z zarzutów kontrowersyjnego Piusa XII. Franciszek wierzy, że były papież przestanie być obwiniany z bierności wobec prześladowań Żydów i współpracy z nazistami. Czy Watykan zamykał oczy przed Holocaustem? Odpowiedź może znajdować się w tych dokumentach. Powód, dla którego Franciszek chce odtajnienia archiwów, to przede wszystkim otwarcie drogi Kościoła katolickiego do Izraela.

Archiwa watykańskie nie zawierają jedynie informacji z okresu II wojny światowej. Zgromadzone tam są wszystkie dokumenty dotyczące Stolicy Apostolskiej, już od roku 1612, przy czym najstarsze materiały archiwalne pochodzą z końca XII wieku. Z pewnością są tam ważne dokumenty dotyczące również Polski zarówno z okresu wojny, jak i po niej.

Treści popularno-naukowe z miesięcznika Świat na Dłoni wydawnictwa Amconex

Świat na Dłoni
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy