Przeżył atak lwa 7 tys. lat temu. Nowe odkrycie zaskoczyło archeologów
W nekropolii w dzisiejszej Bułgarii archeolodzy natrafili na wyjątkowe odkrycie - szczątki młodego mężczyzny, który 7 tys. lat temu przeżył brutalny atak lwa. Co jeszcze bardziej zaskakujące, pomimo obrażeń, które w epoce kamienia powinny zakończyć jego życie, przetrwał on dzięki troskliwej opiece swojej wspólnoty.

Badacze otwierający grób numer 59 na cmentarzysku w Kozarevie od razu zwrócili uwagę na jego nietypowy charakter. Pochówek był pozbawiony jakichkolwiek darów grobowych, a ciało złożono głębiej niż inne szczątki w tej samej nekropolii. Szkielet, ułożony na lewym boku, wykazywał ślady poważnych urazów - deformacji czaszki, złamań kończyn i uszkodzeń kości barkowych.
Dowody na atak drapieżnika
Zespół archeologów od początku podejrzewał, że obrażenia spowodowało duże zwierzę, a analiza porównawcza ran z uzębieniem wielkich drapieżników potwierdziła tę hipotezę - ten człowiek został zaatakowany przez lwa: "Rozmiar, kształt i rozmieszczenie uszkodzeń są zgodne z ugryzieniami bardzo dużego mięsożercy" - wyjaśnił jeden z badaczy cytowany przez portal Live Science.
Rekonstrukcja wydarzeń sugeruje, że lew zaatakował mężczyznę od tyłu, przewracając go na ziemię i kilkukrotnie gryząc w głowę. W wyniku napaści doszło do pęknięcia czaszki i wniknięcia kłów do jamy czaszkowej, co prawdopodobnie spowodowało trwałe uszkodzenie mózgu. Zmiażdżone były także jego kości podudzia, obojczyk i kość ramienna.
Przeżył dzięki wspólnocie
Najbardziej zaskakujący jest jednak fakt, że rany zaczęły się goić. Oznacza to, że mężczyzna przeżył atak i przez pewien czas otrzymywał pomoc oraz opiekę, mimo że w jego stanie nie był w stanie samodzielnie chodzić ani pracować. Badacze uważają, że członkowie jego wspólnoty musieli regularnie się nim zajmować - przynosić jedzenie, pomagać w poruszaniu się i chronić przed zagrożeniami.
To nie tylko niezwykły przypadek biologicznego przetrwania, ale i dowód na rozwinięte zachowania społeczne wśród ludzi sprzed 7 tys. lat. Archeolodzy z Uniwersytetu w Sofii podkreślają, że jest to jeden z najstarszych znanych przykładów świadomej opieki nad niepełnosprawnym członkiem grupy.
Choć mężczyzna otrzymał wsparcie swojej wspólnoty, jego pochówek wskazuje jednak, że po śmierci traktowano go inaczej. Został złożony w części cmentarzyska przeznaczonej dla dorosłych i młodzieży, pozbawiony darów grobowych, co może sugerować, że po tragicznym wydarzeniu utracił dawną pozycję społeczną.









