Sensacyjne doniesienia: Wysadzona ukraińska zapora to... kopalnia skarbów
Odbudować czy nie odbudowywać? Takie pytanie można usłyszeć wśród naukowców coraz częściej, bo zniszczenie ukraińskiej zapory Kachowskiej Elektrowni Wodnej wywołało katastrofalną powódź, ale i odsłoniło wielowiekowe dziedzictwo kulturowe.
Na początku czerwca byliśmy świadkami wydarzeń, przed którymi ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzegał już w październiku 2022 roku. Próbując powstrzymać ukraińską kontrofensywę, siły rosyjskie zdetonowały ładunki wybuchowe umieszczone na zaporze Kachowskiej Elektrowni Wodnej.
Doprowadziło to do ogromnej powodzi, dziesiątki wiosek zostało zatopionych, zwierzęta gospodarskie i uprawy zniszczone, a społeczności odcięte i odizolowane. Ta ekonomiczna i ekologiczna katastrofa miała jednak również nieoczekiwane konsekwencje - opróżnienie zbiornika odsłoniło tysiące historycznych artefaktów.
Na obszarze, który przed budową tamy nie był w pełni zbadany przez archeologów, nagle pojawiła się perspektywa odkrycia znaczących znalezisk, w tym starych łodzi. Być może nawet tych od dawna poszukiwanych przez badaczy historii morskiej Kozaków, jak klasyczna wczesna czajka, równie ikoniczna w historii Ukrainy jak langskip w Skandynawii.
Czajka to zwrotna pełnomorska kozacka łódź bojowa o długości do 20 i szerokości do 4 metrów, wykorzystywana w XVI i XVII wieku, której nazwa do dziś stanowi zagadkę. To właśnie obietnica odnalezienia takich skarbów przyciągnęła archeologów i pasjonatów historii na miejsce, którego nie chcą teraz porzucić.
A wszystko zaczęło się od pewnego czerwcowego spaceru po plaży największej wyspy Dniepru, czyli Chortycy, podczas którego przypadkowy mężczyzna zauważył coś, co wyglądało jak kłoda do połowy zanurzona w wodzie. Kiedy podszedł bliżej, zdał sobie sprawę, że to część łodzi, najpewniej bardzo starej.
Mężczyzna natychmiast wezwał strażników Rezerwatu Narodowego Chortyca, którzy wspólnie z policją odgrodzili teren, a następnie ściągnęli na miejsce archeologów. I choć okazało się, że tym razem nie chodzi o słynną Czajkę, to odnaleziona łódź jest jej bezpośrednią następczynią i może dostarczyć wielu cennych wskazówek.
Bo warto pamiętać, że w historii Ukrainy wyspa Chortyca jest synonimem Kozaków Zaporoskich. To społeczność powstała w późnym średniowieczu, która podobnie jak inne grupy kozackie słynęła z półdemokratycznych rządów, znacznej autonomii i angażowania się w kampanie wojskowe, zarówno na lądzie, jak i na morzu.
Chortyca była jedną z ich ważnych baz, a według niektórych doniesień pierwszą siedzibą, więc wydaje się idealna do poszukiwań nieuchwytnej czajki, która jest przecież jednym z najbardziej rozpoznawalnych ukraińskich symboli kulturowych.
I chociaż w przeszłości odnaleziono nowocześniejsze łodzie kozackie z XVIII wieku, archeolodzy w dalszym ciągu poszukują ocalałej, klasycznej czajki z tego wczesnego okresu i uważają, że zniszczenie tamy, choć tragiczne, stwarza nowe możliwości.
Zwłaszcza że szybko okazało się też, że wysadzenie zapory odsłoniło zdecydowanie więcej skarbów skrywanych przez lata przez Chortycę - od srebrnej monety rzymskiej z I wieku n.e. po niemieckie hełmy z II wojny światowej.
Dlatego, mimo że ukraiński rząd zaczął planować odbudowę tamy natychmiast po jej zniszczeniu, nie brakuje licznych głosów opowiadających się za przywróceniem historycznego, przedsowieckiego krajobrazu rzeki Dniepr.