Skąd wzięła się moda na polowania na wiedźmy? Zawinił wynalazek druku

Wynalezienie druku, jedno z najważniejszych osiągnięć ludzkości, miało także swoją niezbyt pozytywną stronę. Jak wskazują badania, oprócz rewolucji intelektualnej, wynalazek ten przyczynił się również do rozprzestrzenienia się polowań na czarownice w całej Europie.

Wynalezienie prasy drukarskiej przez Johannesa Gutenberga w 1450 roku umożliwiło masowe rozpowszechnianie informacji. Zanim druk stał się popularny, idee dotyczące czarownic krążyły głównie w ograniczonych kręgach - wśród duchownych i lokalnych inkwizytorów. Jednak dzięki prasie drukarskiej, dzieła takie jak Malleus maleficarum z 1487 roku mogły dotrzeć do szerokiej publiczności. Książka ta stanowiła zarówno teoretyczne, jak i praktyczne wytyczne dotyczące rozpoznawania i ścigania czarownic, co bardzo szybko jak na tamte czasy sprawiło, że procesy zaczęły się mnożyć.

Reklama

Nowe badania opublikowane w czasopiśmie Theory and Society pokazują, że publikacja podręczników tego rodzaju była podstawowym czynnikiem wspierającym rozprzestrzenianie się prześladowań.

Jak społeczności wpływały na siebie nawzajem?

Polowania na czarownice w Europie Środkowej rozpoczęły się pod koniec XV wieku i trwały prawie 300 lat, w ich wyniku oskarżono około 90 tysięcy ludzi, z których połowa została stracona. Chociaż wiara w czarownice istniała w Europie od wieków, nigdy wcześniej nie doszło do tak systematycznej i szeroko zakrojonej fali prześladowań.

Kerice Doten-Snitker - główna autorka badania, podkreśla, że jednym z kluczowych elementów rozpowszechnienia się procesów było przenikanie idei. Miasta, które jako pierwsze przyjęły praktyki opisane w Malleus maleficarum, stawały się wzorem dla sąsiednich osiedli. W tamtych czasach władze miast stale obserwowały działania swoich sąsiadów, żeby “podpatrzeć" ciekawe pomysły, z czasem więc same decydowały się na organizowanie procesów czarownic, co doprowadziło do powstania efektu kuli śnieżnej.

Rola drukowanych podręczników w fali prześladowań

Badania zespołu Doten-Snitker objęły analizę danych dotyczących procesów czarownic oraz publikacji podręczników do ich tropienia w 553 miastach Europy Środkowej w latach 1400-1679. Wyniki pokazały, że każda nowa edycja Malleus maleficarum była związana ze wzrostem liczby procesów. Równie ważne było także to, co działo się w pobliskich miastach.

Miasta, które widziały, jak ich sąsiedzi radzą sobie z rzekomymi czarownicami, często same decydowały się na podobne prześladowania. Proces ten był powolny, gdyż ludzie potrzebowali czasu, by przyswoić nowe idee i wprowadzić je w życie. Gdy jednak nowe wzorce postępowania zakorzeniły się, stworzyły potężną falę, która przetaczając się przez Europę, była nie do zatrzymania.

Mechanizm, który rozpowszechnił procesy czarownic istnieje do dziś

Choć badania dotyczą przeszłości, Doten-Snitker zauważa, że mechanizm rozprzestrzeniania się zmian, widoczny w przypadku procesów czarownic, wciąż jest obecny na świecie. Tak jak dawniej miasta obserwowały siebie nawzajem, tak dzisiaj rządy i społeczeństwa na całym świecie inspirują się polityką swoich sąsiadów.

Jak mówi Doten-Snitker - "zmiana zaczyna się od nowych idei, które wzmacniane są przez powiązania społeczne. Z czasem te idee zakorzeniają się i zmieniają zachowanie całych społeczeństw".

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polowania | druk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy