Sześć lat temu świat wstrzymał oddech
Dokładnie 6 lat temu, 11 marca 2004 r., w zatłoczonych porannych pociągach, zmierzających w stronę największego dworca kolejowego w Madrycie, wybuchło 10 bomb. W tym największym od czasu katastrofy nad Lockerbie w 1988 r. zamachu w Europie zginęło 191 osób, a prawie 2 tys. zostało rannych...
Eksplozje minuta po minucie
Zobacz, jak wybuchały bomby w pociągu stojącym na madryckim dworcu:
Zaraz po serii eksplozji przez zszokowaną i Hiszpanię przebiegła informacja, że za zamachem stoją baskijscy separatyści z ETA. W trakcie policyjnego śledztwa szybko odrzucono jednak tę hipotezę. Zebrane dowody świadczyły bowiem o tym, że za tym największym zamachem terrorystycznym w Europie od czasu katastrofy samolotu nad szkockim Lockerbie stoją islamscy ekstremiści.
Wszelkie domniemania, że byli oni związani lub działali na polecenie Al-Kaidy, nie zostały jednak potwierdzone. Hiszpańscy śledczy uznali, że zamachowcy inspirowali się tylko na "dokonaniach" Osamy bin Ladena.
Ofiar mogło być więcej
Na szczęście nie wszystkie podłożone przez zamachowców ładunki wybuchły - przeczesujący kolejowe składy pirotechnicy znaleźli jeszcze trzy bomby, które miały zwiększyć bilans ofiar. Zamiast tego dostarczyły policjantom cennych informacji i doprowadziły śledczych do górników, którzy sprzedali materiały wybuchowe zamachowcom, a potem do nich samych.
Jose Luis Rodriguez Zapatero, który stanął na czele nowego rządu, dotrzymał przedwyborczej obietnicy i w maju 2004 r. witał powracających z Iraku ostatnich hiszpańskich żołnierzy.
Wysadzili się w powietrze
Przed sądem śledczym udało się postawić łącznie 29 osób, które były odpowiedzialne lub pomagały w zorganizowaniu zamachów. 21 z nich, w tym domniemany mózg przedsięwzięcia - Egipcjanin Rabei Osman - zostało skazanych, w zależności od stopnia zaangażowania w organizację zamachu - za fałszerstwo lub morderstwo.
Dwóch skazanych otrzymało karę pozbawienia wolności na... 40 tys. lat, ale zgodnie z hiszpańskim prawem odsiedzą maksymalnie 40 lat. Z powodu błędów proceduralnych popełnionych podczas procesu pięciu skazanych, w tym Rabei Osman, zostało później uniewinnionych.
Marcin Wójcik