Torturowali dla zabawy...
Dokładnie sześć lat temu, 28 kwietnia 2004 r., świat przecierał oczy ze zdziwienia, gdy zobaczył na zdjęciach żołnierzy US Army maltretujących więźniów w Iraku. Torturami, gwałtami, poniżaniem i bestialskim tratowaniem Amerykanie wymuszali na osadzonych w Abu Ghraib przyznanie się do winy. Prawie wszyscy z nich byli jednak niewinni...
Amerykanie zajmują puste mury
Puste więzienie zajęli Amerykanie i z pomocą sojuszników, a potem także lokalnej władzy, szybko wypełnili osobami podejrzewanymi o terroryzm, a także pospolitymi przestępcami. Abu Ghraib podzielono na trzy - jak to nazywane jest w amerykańskiej nomenklaturze - "obozy". Do "Camp Ganci", "Camp Vigilant" i "Tier 1" przywożono i, nierzadko miesiącami, przetrzymywano osoby bez wyroków. Mało tego, zatrzymanym najczęściej nie przedstawiano nawet powodu ich uwięzienia. W szczytowym momencie w Abu Ghraib - podzielonym na obozy różniące się nie tylko poziomem zabezpieczeń, ale "ważnością" zatrzymanych - Amerykanie przetrzymywali nawet siedem tys. osób.
Zeznania wymuszane przemocą
Na początku stycznia 2004 r., generał Ricardo Sanchez, głównodowodzący siłami koalicyjnymi w Iraku, polecił gen. Antonio Tagubie przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie. Jednocześnie główne dowództwo US Army poinformowało w oficjalnym komunikacie o wszczęciu śledztwa w sprawie poniżania więźniów w Iraku. Miesiąc później, w kolejny komunikacje, ogłoszono, że w związku z "poniżaniem" 17 żołnierzy zostało zawieszonych. Żaden z tych komunikatów nie zainteresował jednak mediów.
Tortury, gwałty, pobicia...
Światowej opinii publicznej - która dowiedziała się o przestępstwach Amerykanów w Abu Ghraib po tym, jak 28 kwietnia 2004 r. stacja CBS pokazała zdjęcia torturowanych w Abu Ghraib więźniów, a magazyn "New Yorker" opisał to dokładnie dwa dni później - w pamięci utkwiły najbardziej wstrząsające obrazy z irackiego więzienia. Żandarmi utrwalili na zdjęciach i filmach nagranych w Abu Ghraib, jak szczuli zatrzymanych psami, przywiązywali do kończyn więźnia drut pod napięciem i kazali mu tak stać wiele godzin z wyciągniętymi ramionami i workiem na głowie, oddawali mocz na zatrzymanych, czy robili tzw. "pająka", czyli wiązali sześciu mężczyzn za narządy płciowe, po czym popychali jednego z nich... O wielu, wielu innych, jeszcze bardziej wymyślnych torturach nawet nie wspominamy.
Posłuchaj wspomnienia byłego więźnia Abu Ghraib:
W wyniku śledztwa prowadzonego w Abu Ghraib, Departament Obrony USA zwolnił ze służby 17 żołnierzy i oficerów. Jedenastu z nich, skazano za maltretowanie więźniów, napaść, pobicie ze skutkiem śmiertelnym a także zaniedbania obowiązków. Wszystkich osadzono w więzieniach wojskowych i zdegradowano. Na najwyższe wyroki skazanych zostało dwoje żołnierzy: kapral Charles Graner (10 lat więzienia) i jego narzeczona - kapral Lynndie England (3 lata więzienia). To właśnie ta dwójka pojawiała się na większości zdjęć, które zrobiono w Abu Ghraib.
Zarządzająca podbagdadzkim więzieniem - gen. Janis Karpinski - w trakcie śledztwa i procesu cały czas twierdziła, ze nie była świadoma, co jej podwładni robią z osadzonymi. Mówiła, że przesłuchania, a także sposób "wyciągania zeznań", były zatwierdzone przez jej zwierzchników i ona nie miała nawet prawa wejść do miejsc, w których się one odbywały. Janis Karpinski została jednak zdegradowana do stopnia pułkownika.
Warto wspomnieć, że według gen. Taguby przypadki tortur i bestialskiego traktowania więźniów nie były tylko samowolnym wybrykiem kilku żołnierzy. Zebrane dowody wskazują bowiem, że żołnierze ci byli inspirowani i zachęcani do maltretowania więźniów przez wysokich urzędników Pentagonu oraz agentów CIA.
Więzienie Abu Ghraib działa dalej. Po przejęciu go przez władze irackie jego nazwę zmieniono na Centralne Więzienie Bagdadzkie.
Marcin Wójcik