Z ułańską fantazją
Po wypiciu toastów przemówił major Jerzy Szpaczyński, wzywając obecnych do koleżeńskiej współpracy w służbie i współżycia towarzyskiego poza służbą.
Ostrogi bez kółek
Nie było natomiast ograniczeń co do ubrania na balu kostiumowym w kasynie oficerskim na Zamku Królewskim. Mimo to tylko nieliczni się przebrali. "Kostiumy ograniczyły się do trzech turczynek i kilku białych peruk", pisała 23 lutego 1929 roku "Polska Zbrojna".
Zwykle podczas zabawy zbierano pieniądze na szczytny cel. Obywatelski komitet dla zdemobilizowanych oficerów urządził w styczniu 1922 roku w salach Teatru Wielkiego bal maskowy na rzecz prowadzenia kursów dokształcających i dwóch schronisk. Dwa lata później dochód z balu Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej w Zamku Królewskim, zorganizowanego pod protektoratem generała broni Stanisława Szeptyckiego, był przeznaczony na pomoc zdemobilizowanym oficerom.
Prawdziwa chińska herbaciarnia z dancingiem
W ostatnim karnawale przed wojną oficerowie wojsk lotniczych bawili się w salach ratusza na balu lotników na rzecz Towarzystwa Pomocy Inwalidom Lotniczym oraz wdów i sierot po poległych lotnikach.
Miłośnicy tańca mogli oddawać się swojej pasji nie tylko na balach. "W salach zamkowych kasyna oficerskiego 11 lutego 1930 roku odbywała się będzie wieczornica taneczna dla członków i gości wprowadzonych. Obowiązki gospodyń przyjąć raczyły żony oficerów. Obfity bufet i kolacja na miejscu. Wieczornicę urozmaici wspaniały kotyljon oraz świetna dekoracja sal", czytamy w "Polsce Zbrojnej". Dekoracją i efektownym światłem reflektorów zachęcano także do udziału w podoficerskich tańcach w lokalu Kampanii Puszkarskiej Centrum Szkolenia Zbrojmistrzów na Pradze. Organizatorzy zabawy w szkole podchorążych kusili natomiast prawdziwą chińską herbaciarnią z dancingiem.
Równie popularny jak tańce był żołnierski teatr. "Nowa sztuka - "Pan Naczelnik to ja" - teatru amatorskiego 3 Pułku Saperów wileńskich świadczy o chęci dania godziwej rozrywki saperom w ich ciężkiej służbie codziennej. Wypełniona po brzegi sala trzęsła się od wybuchów śmiechu i gromkich oklasków. Główną rolę roznosiciela reklam, następnie fikcyjnego naczelnika stacji grał kapitan Eugeniusz Ożog", opisywał w styczniu 1928 roku korespondent "Polski Zbrojnej".
W strojach ludowych z turoniem
Prężnie działało też kółko dramatyczne składające się z pań pułkownikowych i oficerów 29 Pułku Strzelców Kaniowskich w Kaliszu. "Dobra gra, w przerwach koncerty orkiestry pułku i do tego niedrogie bilety - od 1 do 6 złotych", zachwycał się dziennikarz wojskowej gazety. Jednocześnie przyznał, że jedna z żon żołnierzy narzekała, iż za dwa bilety na przedstawienie mogłaby kupić buciki dla dziecka. Prosił więc dyrekcję koła o obniżenie ceny wejściówek.
"Dzięki temu nasz Franek spod Kutna czy Mikołaj z Kresów odbywający tu służbę wojskową, gdy wróci potem na wieś, długo będzie opowiadać dziwy o tym, co widział w Warszawie. Niechże opowiada nie tylko o cyrku, ale i sztukach teatralnych, które powinny głębszy ślad zostawić w jego duszy".
Armia myślała też o miłośnikach dziesiątej muzy i w kinie warszawskiego kasyna oficerskiego każdy znalazł coś dla siebie. Wyświetlano dramat w sześciu aktach "Ludzie bez jutra", osnuty na prawdziwym zdarzeniu, jakie miało miejsce w Warszawie za czasów satrapów rosyjskich, odegrany przez Józefa Węgrzyna i Halinę Bruczównę, obraz "Milion dolarów" oraz włoski film "Wierny pasterz". W marcu 1925 roku w kasynie misji francuskiej na ulicy Zielnej zapowiadano serię seansów filmowych: "Biarritz i jego okolica", "Verdun 1917" oraz dramat "Tajemnica księżny Farienhoff".
Generałowie na herbatce
"Pierwszego dnia uczestnicy łowów po ustrzeleniu lisów i dzików w pobliskiej leśniczówce spożyli śniadanie składające się z zimnego mięsa i tradycyjnego myśliwskiego bigosu", podawał "Ilustrowany Kuryer Codzienny".
Drugiego dnia strzelano do zajęcy, a wieczorem w Spale państwo prezydentostwo podejmowało gości podwieczorkiem. "W ciągu dwóch dni padło 46 zajęcy, dwa dziki i cztery lisy", wyliczył skrupulatnie IKC.
Najwyżsi rangą wojskowi byli też zapraszani na spotkania dyplomatyczne. Tuż przed Bożym Narodzeniem 1924 roku w poselstwie czesko-słowackim podejmowano obiadem grono oficerów z ministrem spraw wojskowych generałem Władysławem Sikorskim na czele. "Polska Zbrojna" relacjonowała: "Przyjacielską atmosferę uprzyjemniała produkcja artystyczna na fortepianie, gościom sympatycznie upływał czas z wdzięcznością dla pełnych kurtuazji towarzyskiej gospodarzy".
Niższym rangą pozostały spotkania mniej formalne. W Krakowie w kasynie wojskowym zgromadzili się na zebraniu koleżeńskim z okazji imienin podpułkownika Zdzisława Zachaczewskiego i kapitana Zdzisława Gloelego oficerowie z 5 Pułku Saperów. "Po wypiciu toastów przemówił major Jerzy Szpaczyński, wzywając obecnych do koleżeńskiej współpracy w służbie i współżycia towarzyskiego poza służbą".
Dużą popularnością cieszyły się też organizowane w kasynach tombole. Można było wygrać cenne nagrody, na przykład suknię wieczorową, praktyczne przedmioty z aluminium, szal ręcznie malowany, perski dywan, złoty zegarek męski czy serwis platerowany. Karnawałowym loteriom towarzyszyły tańce. "Panów w ubraniach cywilnych obowiązuje smoking lub frak, oficerowie w długich spodniach i czarnem obuwiu, panie w strojach wieczorowych", przypominano.
Taktyka u Mongołów
Zadbano także o muzyczną edukację szeregowych i zarezerwowano im na koncercie dwieście miejsc stojących. Dwadzieścia wejściówek otrzymał 1 Pułk Szwoleżerów, tyle samo 1 Pułk Lotniczy, a oddział przyboczny prezydenta aż czterdzieści.
W oficerskim kasynie garnizonowym od 1930 roku wprowadzono nowość - koncerty spacerowe. "Wbrew opinii niektórych czytelników orkiestra nie spaceruje po sali, ale mogą to czynić goście, zajmując stoliki w sali balowej, kiedy orkiestra gra na balkonie. Bufet restauracyjny znany ze swej dobroci i taniości, toteż ciepła kolacja do dyspozycji bez żadnych zamawiań", zapewniała "Polska Zbrojna".
Bardziej ambitni mogli poszerzyć swoją wiedzę w trakcie odczytów organizowanych przez Towarzystwo Wiedzy Wojskowej. Major pilot Tadeusz Prauss mówił o przelocie grupy lotniczej Paryż-Warszawa. Kapitan Jan Chodźko wygłosił referat na temat organizacji wojskowej i taktyki Mongołów w XII wieku. Opisał pierwotne dzieje szczepów i osiągnięcia wojskowe monarchii Czyngis-chana, w której, jak podkreślał, istniało coś w rodzaju sztabu generalnego i biura mobilizacyjnego. Fortyfikacjom natomiast był poświęcony wykład kapitana inżyniera Janusza Jamcego, zorganizowany przez Koło Wiedzy Wojskowej w sali kasyna garnizonowego w Modlinie. "Słuchacze poznali konstrukcje fortyfikacji od najdawniejszych czasów do doby przedwojennej, poczem kapitan udowodnił, że znaczenie jej z biegiem czasu i rozwojem techniki wzmaga się".
Nie tylko w stolicy myślano o młodym pokoleniu. Korespondent gazety donosił z 7 Pułku Saperów Wielkopolskich: "Nasze saperskie życie pewnie nie różni się niczem od życia wszystkich polskich saperów: ćwiczenia, przygotowanie instruktorów, warsztaty, oświata, zajęcia oficerskie, pustki w kieszeniach, drożyzna. Mimo to odbyła się u nas taneczna zabawa z orkiestrą i skromnym poczęstunkiem dla wszystkich dzieci oficerów, urzędników, chorążych i szeregowych. Oficerowie dołożyli wszelkich starań, aby młode pokolenie poznało się, zbliżyło i wspólnie zabawiło. Z prawdziwą przyjemnością oglądaliśmy szczęśliwe buzie naszych saperząt".
Anna Dąbrowska
Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL