Amerykanie chcą cenzurować niektóre konta na Twitterze
Choć Izrael i Hamas podpisały zawieszenie broni, prawdziwa bitwa o Twittera dopiero się zaczyna. Nie zostanie ona rozstrzygnięta za pomocą wpisów czy infografik, odbędzie się w Waszyngtonie w zaciszu gabinetów.
Siedmiu członków amerykańskiej Izby Reprezentantów doszło do wniosku, że Twitter powinien usunąć konta grup, które uznane zostały przez USA za organizacje terrorystyczne. Ted Poe, reprezentant z Teksasu, wysłał już nawet we wrześniu list w tej sprawie do szefa FBI, ale dopiero ostatnie wydarzenia w Strefie Gazy sprawiły, że temat został dostrzeżony.
- Pozwolić działać na Twitterze organizacjom terrorystycznym takim jak Hamas, to pozwolić wrogowi (...) szerzyć jego brutalną propagandę i mobilizować siły do walki z Izraelem. Zagraniczne, antyamerykańskie organizacje terrorystyczne robią to samo na całym świecie każdego dnia. FBI i Twitter muszą wcześniej czy później zdać sobie sprawę z tego, że media społecznościowe są narzędziem dla terrorystów - powiedział Ted Poe.
Rzecznik prasowy FBI stwierdził, że biuro odpowie na zapytania bezpośrednio członkom Kongresu. Oczywiście nie wiadomo jeszcze w jaki sposób FBI miałoby przekonać Twittera do tego, by ten usunął konta organizacji znajdujących się na amerykańskiej liście grup terrorystycznych, wiadomo natomiast, że sama lista zmienia się w zależności od tego, jak Amerykanom pasuje.
Na przykład jednego dnia UÇK jest organizacją terrorystyczną, ale następnego już sojusznikiem USA w walce z Miloševiciem. Ciekawe czy jeśli Amerykanie przeforsują już jakiś mechanizm, który zmusi Twittera do kasowania wskazanych kont, ich wybór będzie równie arbitralny?