Chiny: Wirtualna izba pamięci

Wang Wei, pilot chińskiego myśliwca, który pierwszego kwietnia zginął w zderzeniu z amerykańskim samolotem szpiegowskim, ogłoszony już "bohaterem rewolucji", doczekał się w Chinach także wirtualnej izby pamięci.

Wang Wei, pilot chińskiego myśliwca, który pierwszego kwietnia zginął w zderzeniu z amerykańskim
samolotem szpiegowskim, ogłoszony już "bohaterem rewolucji", doczekał się w Chinach także wirtualnej izby pamięci.

Zaglądając na internetową stronę Wang Weia, założoną przez agencje Xinhua, można mu wirtualnie zapalić trociczkę, świeczkę lub położyć kwiaty. Można też dedykować pilotowi utwór muzyczny, a

także wpisać się do specjalnej księgi. Jest tam oczywiście zdjęcie pilota oraz jego biografia.

Stany Zjednoczone twierdzą, że to Wang spowodował kolizję, po której szpiegowski EP-3 musiał awaryjnie lądować na Hainanie. Waszyngton zarzuca chińskiemu pilotowi agresywną taktykę podczas

śledzenia amerykańskiej maszyny. Przypomniano wcześniejsze, udokumentowane na wideo incydenty, podczas których Wang zbliżał się do amerykańskich samolotów szpiegowskich tak bardzo, że przez

Reklama

okno kokpitu pokazywał ich pilotom swój adres internetowy, napisany na kartce papieru.

Pekin twierdzi natomiast, że to załoga amerykańskiej maszyny ponosi całą odpowiedzialność za kolizję.

Uszkodzony samolot szpiegowski nadal stoi na lotnisku na Hainanie. Amerykanie domagają się jego zwrotu, ale rozmowy w tej sprawie zakończyły się w piątek w Pekinie bez rezultatów. "Naszemu bohaterowi. Spoczywaj w pokoju. Zapamiętamy cię na zawsze" - napisał jeden z wirtualnych żałobników, załączając bukiet żółtych róż. "Na twoim miejscu zestrzeliłbym tamten amerykański samolot" - zapewnił inny. "Amerykańskie Świnie! Dopadniemy was!" - groził jeszcze inny w wirtualnej izbie pamięci.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: izba | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy