Co ściągają z internetu w Korei Północnej?

Zamiłowanie do sieci BitTorrent łączy ludzi z całego świata, często bardzo się od siebie różniących. TorrentFreak sprawdził, jakie torrenty pobierane są przez użytkowników komputerów z Korei Północnej. Zaskoczenia w zasadzie nie ma, choć pozbawieni dostępu do internetu mieszkańcy tego kraju byliby pewnie w szoku.

Nieliczni internauci w Korei Północnej radzą sobiw w sieci całkiem dobrze
Nieliczni internauci w Korei Północnej radzą sobiw w sieci całkiem dobrze AFP

TorrentFreak niedawno zaskoczył (albo i nie) świat wiadomością, że mieszkańcy Watykanu są ludźmi i ściągają nielegalnie pliki z sieci BitTorrent. A wśród tych plików są zarówno “zwykłe" filmy i seriale, jak i dzieła przeznaczone wyłącznie dla widzów dorosłych (i nie mówię tu o “Grze o tron"). Teraz przyszedł czas przyjrzeć się Korei Północnej, krajowi, który tylko nieliczni zagraniczni turyści mają okazję poznać od środka.

Filmy wroga są najlepsze TorrentFreak pisze, że północnokoreańskich adresów IP jest w internecie niewiele - ledwie kilkaset. A nieograniczony dostęp do wszelkich zasobów światowej sieci to już w ogóle ma tylko garstka osób z tego kraju. Pewnie nie będzie wielkim przekłamaniem założenie, że są to osoby z kręgu drogiego przywódcy, Kim Dzong Una.

Co takiego ściągają ci nietypowi piraci? TorrentFreak znalazł 84 tytuły. Jest wśród nich program Net Monitor for Employees Professional, za pomocą którego można śledzić, co dzieje się na komputerach podłączonych do sieci. Są seriale “How I Met Your Mother" i “The Following". Ten, kto ogląda drugi z wymienionych tytułów, musi nieźle orientować się w amerykańskim rynku serialowym - “The Following" jest emitowane w USA zaledwie od stycznia.

Jest też na liście film "Death from Above" oraz oscarowe “Życie Pi" Anga Lee, które najbardziej zachwyca w 3D, ale tego akurat nikt z Korei Północnej nie może ocenić osobiście.

A co z porno? Porno też jest Na liście przedstawionej przez TorrentFreak nie zabrakło też filmów pornograficznych. Wśród ulubionych aktorek piratów z Korei Północnej znalazły się Japonka Marica Hase i Amerykanka Alice Frost. Czy to przypadkowe nazwiska, czy może ktoś z nielicznych północnokoreańskich internautów dobrze zna się na tym, co ściąga? Tego oczywiście nie wiemy i wiedzieć nie będziemy.

Jedno tylko wiadomo na pewno: amerykańska popkultura jest uniwersalna i ma wielką moc oddziaływania. Nie potrafią jej się oprzeć ani księża z Watykanu, ani dygnitarze z Korei Północnej. Joseph Nye na początku lat 90. wprowadził do teorii stosunków międzynarodowych pojęcie “soft power" - zdolności mocarstw do oddziaływania na resztę świata dzięki atrakcyjności swojej kultury. W 2013 roku dowód na to, że amerykańskiej kulturze naprawdę nikt nie jest w stanie się oprzeć, można już łatwo znaleźć w sieci.

Marta Wawrzyn

Gadżetomania.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas