Czego rządy na całym świecie chcą od Google

Google opublikowało coroczny Raport Przejrzystości, pokazujący, które rządy i jak często zwracały się do niego z żądaniem usunięcia różnego typu informacji ze swoich usług: YouTube'a, Bloggera oraz wyników wyszukiwania. Po raz pierwszy pojawiła się na tej liście Polska.

Władzom państwowym nie zawsze podobają się treści umieszczone w internecie
Władzom państwowym nie zawsze podobają się treści umieszczone w internecieAFP

Google wyszczególnia w swoim raporcie powody, dla których przedstawiciele władz państw na całym świecie chcą usunąć określone dane z internetu. W Polsce ta sytuacja wygląda dosyć prosto: twórca Gmaila otrzymał jedno zgłoszenie od sądu w sprawie wpisu na blogu i dwa od policji lub innego organu, który prosił o skasowanie 70 wyników wyszukiwania z Google.pl oraz jednego filmu z serwisu YouTube. Niestety, w raporcie nie zostało podane, o które wpisy i filmy chodzi - podejrzewam, że ich usunięcie może mieć związek z niskim poczuciem humoru miłościwie nam panujących.

Daje to łącznie trzy prośby o usunięcie 72 elementów z układanki pod tytułem internet. Nieźle jak na debiutanta, ale i tak słabo w porównaniu do innych. Dla przykładu USA zapukały do drzwi Google nie trzy, lecz 92 razy i to w o wiele bardziej zróżnicowanych sprawach. Rząd USA prosił między innymi o usunięcie niektórych reklam AdWords, obrazów z Picasy i Earth oraz książek z Books. Głównie chodziło jednak o filmy na YouTubie.

Pełną listę państw i ich żądań znajdziecie na stronie internetowej Raportu Przejrzystości. Jest to obowiązkowa lektura dla wszystkich tych, którym nie są obojętne wyczyny niektórych wybrańcu ludu w gmachu przy ulicy Wiejskiej w Warszawie.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas