Czy Kongres rozszerzy uprawnienia NSA?

Kongres Stanów Zjednoczonych jeszcze w tym tygodniu będzie głosował nad nowelizacją ustawy o Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (NSA) . Proponowane zmiany umożliwią NSA wgląd w bazy danych firm telekomunikacyjnych, celem podsłuchu rozmów telefonicznych oraz przeglądania poczty elektronicznej.

W 2002 roku Mark Klein, były pracownik techniczny firmy AT&T San Francisco, opublikował informację o swojej firmie, która jego zdaniem zbiera dane na potrzeby NSA. Jego zeznania doprowadziły do wielu procesów sądowych przeciwko firmie AT&T, której zarzucono inwigilację. Obecnie Mark Klein znajduje się w Waszyngtonie, gdzie publicznie opowie się za wetowaniem ustawy o udzieleniu National Security Agency możliwości inwigilacji społeczności. Robert Siegel przeprowadził wczoraj rozmowę z Markiem Kleinem na temat sytuacji AT&T i debaty Kongresu o nowelizacji ustawy o NSA.

Reklama

Mark Klein:

"W 2002 roku dowiedziałem się, że NSA planuje coś w związku z naszą firmą. Do naszego biura przyjechał tajny agent, który poinformował głównego technika o super-tajnym projekcie. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze o co dokładnie chodziło. Po kilku tygodniach wyszło na jaw, że budowali wspólnie sekretną instalację. Przydzielono mnie po jakimś czasie do serwerowni, gdzie miałem dostęp do sprzętu, internetu i wszelkich przewodów, przez które przepływały wszelkie istotne dane. Posiadałem również pełną dokumentację dotyczącą specyfikacji podłączenia instalacji.

Odkryłem, że wpięli się w główny światłowód, który odpowiedzialny był za cały ruch internetowy idący przez biuro. Dane jakie generowaliśmy w całości kopiowane były do tajnego pokoju, a potem do NSA. Co ciekawe, korzystaliśmy z technologii, która pozwalała nam na transfer 2.5GB na sekundę a całość informacji w postaci pełnej kopii - wędrowała bezpośrednio przez, jak to nazywali - "rozdzielacz" do NSA. Przez nasze łącza nie wędrowały tylko dane naszej firmy, ale również innych takich jak Sprint, Quest czy GlobalCrossing.

Ilość tych danych była tak duża, że ciężko byłoby się w nich czegokolwiek doszukać, dlatego podejrzewałem, że korzystają z zaawansowanych urządzeń do weryfikacji ruchu internetowego. W dokumentacji, którą dysponowałem zauważyłem sprzęt o nazwie STA 60400 - Semantic Traffic Analyser. Nie myliłem się, jego zadaniem było analizowanie wygenerowanego ruchu pod kątem treści, nie adresów e-mail, lokalizacji, czy danych osobowych.

Od samego początku byłem zaniepokojony tym co działo się na moich oczach. Wydawało mi się to sprzeczne z konstytucją. Goście przyszli do biura i nie chcieli podsłuchiwać jednego czy dwóch użytkowników... tylko cały internet. Błąd AT&T polegał na braku formalnej części umowy, która stanowiłaby niezbity dowód tego, co się tam działo. Obecnie nie dysponują niczym a w procesach, które im wytoczono stoją na straconej pozycji. W tym tygodniu odbędzie się debata, której rezultatem może być umożliwienie NSA podsłuchiwania wszystkich mieszkańców, łącznie z wglądem w korespondencję e-mail. Nie podoba mi się to. Rozumiem, jeśli zaistnieje sytuacja zagrożenia życia lub bezpieczeństwa państwa, ale dopóki nic takiego się nie dzieje, ustawa jest dla mnie kontrowersyjna".

cyberterroryzm.pl
Dowiedz się więcej na temat: firmy | uprawnienia | kongres | NSA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama