Dostęp zablokowany

Amerykański sąd apelacyjny utrzymał w mocy decyzję o zwolnieniu pracownika, wykorzystującego w pracy Internet do celów związanych z działalnością związków zawodowych. Korzystanie w pracy z Sieci po to, by surfować po stronach pornograficznych, ściągać pliki MP3 albo zaczepiać współpracowników jest utrapieniem pracodawców nie tylko w USA - i zgodnie z regulaminami wielu firm można za to stracić pracę.

Amerykański sąd apelacyjny utrzymał w mocy decyzję o zwolnieniu pracownika, wykorzystującego w pracy Internet do celów związanych z działalnością związków zawodowych. Korzystanie w pracy z Sieci po to, by surfować po stronach pornograficznych, ściągać pliki MP3 albo zaczepiać współpracowników jest utrapieniem pracodawców nie tylko w USA - i zgodnie z regulaminami wielu firm można za to stracić pracę.

Tym razem jednak chodziło o pracownika Departamentu Edukacji Stanu Nowy Jork Michaela Darcy'ego, który był zarazem działaczem związków zawodowych i Internet w pracy wykorzystywał m.in. do wysyłania petycji, krytykujących politykę gubernatora i obowiązujące prawo. Stanowy sąd apelacyjny okazał się kolejną instancją, która uznała tego typu działania za niedopuszczalne.

(Enter)

Dowiedz się więcej na temat: Internet | sąd apelacyjny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy