Google Drive z nowym limitem. Ile plików wrzucimy na dysk?

Korzystacie z Google Drive? To popularne narzędzie służy do przechowywania, synchronizowania i udostępniania plików. Możemy z niego korzystać już od 2012 roku. Jest bardzo łatwe w użyciu i przydatne. Sama korzystam z niego, aby mieć szybki dostęp do zdjęć na dowolnym urządzeniu, ale służy mi też jako sposób udostępniania współpodróżnikom fotek z wakacji. Mocno zdziwiłam się, gdy dowiedziałam się, że Google po cichu wprowadziło limit plików, jakie możemy umieścić w chmurze.

Google Drive z limitem plików? Firma po cichu wprowadza zmianę.
Google Drive z limitem plików? Firma po cichu wprowadza zmianę.123RF/PICSEL

Jak poinformował serwis "Ars Technica", Google zdecydowało się na wprowadzenie limitu plików, jakie możemy przechowywać w ramach jednego konta. Nikt się tego nie spodziewał, a firma zrobiła to właściwie po cichu, co spowodowało, że niektórzy użytkownicy mogli się nieco zdziwić, gdy chcieli przesłać kolejne pliki na swojego Google Drive’a.

Gdy fakt ten zauważono, niektórzy internauci zastanawiali się na łamach Reddita, czy przypadkiem nie jest to jakiś błąd, który należałoby zgłosić. Jeden z nich na ekranie komputera zobaczył informację, że musi usunąć 2 miliony plików, aby nadal korzystać ze swojego dysku.

Rzecznik Google’a potwierdził jednak, że wprowadzenie ograniczenia ma być zabezpieczeniem przed niewłaściwym wykorzystaniem systemu w sposób, jaki mógłby wpłynąć na jego stabilność i bezpieczeństwo.

Google Drive ma limit. Nie martwcie się, raczej nie odczujecie zmiany

Nie ma jednak co panikować, rezygnować z usługi i szukać alternatywy. Chyba że naprawdę bardzo, bardzo dawno nie sprzątaliście na swoim dysku. Wprowadzony przez Google’a limit plików wynosi bowiem 5 milionów.

Nie da się ukryć, że przeciętny użytkownik raczej tej zmiany nie odczuje. Google poinformowało dziennikarzy "Ars Technica", że liczba dotkniętych użytkowników jest w tym przypadku znikoma.

Jak jednak czytamy, limit plików został wprowadzony najpewniej już w lutym, bez żadnej oficjalnej informacji ze strony firmy. Google dopowiedziało też, że limit dotyczy tego, ile elementów jeden użytkownik może utworzyć na dowolnym dysku. Chociaż najpewniej faktycznie nie ma wielu osób, które odczuły wprowadzone zmiany, dobrze by było, gdyby tego typu kroki były ogłaszane z porządnym lub w tym wypadku jakimkolwiek wyprzedzeniem, aby ci, którzy korzystają z usługi na tak dużą skalę, mogli odpowiednio się do niej ustosunkować. Jest to szczególnie istotne dlatego, że aby w ogóle móc przechowywać taką liczbę plików, użytkownicy musieliby najpewniej najpierw opłacić abonament usługi. A gdy w grę wchodzą pieniądze oraz po cichu wprowadzane limity, robi się nieciekawie.

„Staram się zachować zimną głowę”. Medycy przy linii frontu w BachmucieAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas