Rosyjskie Ka-52 polują na drony. To samo będą robić polskie Apache?
W sieci pojawiają się kolejne nagrania, pokazujące rosyjskie śmigłowce szturmowe Ka-52, które ścigają ukraińskie drony. Podobna taktyka może być stosowana na śmigłowcach Apache polskiej armii.

Na wspomnianych nagraniach widać jak rosyjskie Ka-52 ścigają ukraińskie drony na niskich wysokościach. Do ich zestrzeliwania wykorzystują pociski powietrze-powietrze Igła oraz działka pokładowe. Od kilku miesięcy można zauważyć, że Rosjanie stosują swoje Ka-52 jako mobilne środki obrony przed ukraińskimi dronami nad terytorium Federacji Rosyjskiej.
Ka-52. Jeden z najpotężniejszych śmigłowców Rosji
Ka-52 Aligator to podstawowy rosyjski śmigłowiec szturmowy, skonstruowany w układzie Kamova. Ma dwa górne wirniki umieszczone w jednej osi, które obracają się w przeciwnych do siebie kierunkach. Co ciekawe dwuosobowa załoga Ka-52 w razie awarii może się katapultować. Łopaty wirników są odłączane w locie, aby pozwolić na bezpieczny wyrzut siedzeń.
Uzbrojenie Ka-52 stanowi jedno działko 30 mm 2A42 i sześć punktów podwieszeń pod skrzydłami, na których można zamocować różne systemy uzbrojenia jak bomby czy rakiety do niszczenia celów naziemnych lub przeciwlotniczych. Jedną z broni Ka-52 jest kierowany laserowo pocisk 9K121 Wichr, mogący przebić pancerz kompozytowy o równowartości 100 centymetrów stali.
Już w pierwszych miesiącach wojny straty rosyjskich Ka-52 w postaci maszyn zniszczonych i uszkodzonych miały wynieść 25 proc. całej floty. Wynikało to z masowego wykorzystania tych śmigłowców do penetrowania frontu, nasyconego obroną przeciwlotniczą. Ka-52 padały ofiarą m.in. ręcznych wyrzutni pocisków przeciwlotniczych Piorun polskiej produkcji. Niemniej Ka-52 dalej pokazały swoją przydatność na froncie podczas ukraińskiej kontrofensywy w 2023 roku. Wtedy śmigłowce te zatrzymywały całe zagony pancerne, niszcząc czołgi Leopard i bojowe wozy piechoty Bradley.
Antydronowe śmigłowce szturmowe
Wykorzystywanie takich śmigłowców do ścigania dronów to dość droga sztuka wojenna, biorąc pod uwagę, że pierwsza maszyna może kosztować miliony dolarów, a druga - kilkadziesiąt tysięcy. Niemniej podobna taktyka stosowana jest także przez Ukraińców i Izraelczyków.
Przyszłość uderzenia Wojska Polskiego?
Możliwe, że podczas ewentualnego konfliktu śmigłowce AH-64 zostaną wykorzystane do zwalczania dronów także w Wojsku Polskim. Przypomnijmy, że dla naszej armii zakupiono aż 96 śmigłowców AH-64E Apache, drugą co do wielkości flotę na świecie. Do tego wyleasingowano 8 śmigłowców w starszej wersji AH-64D, na których polscy piloci już odbywają szkolenie w Inowrocławiu.
Podczas podpisywania umowy leasingowej na AH-64D 27 lutego br. minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz wskazał, że Apache w Wojsku Polskim mogą stanowić narzędzie do zwalczania dronów. Mowa tu nie tylko o ich ściganiu, ale też wykrywaniu dla innych systemów krajowej obrony.
- Wojna w Ukrainie uczy nas, że drony to coś, na co trzeba stawiać. Ale drony wymagają też sprzętu, który może je zlikwidować, unieszkodliwić. Apache są tu niezwykle potrzebne. To nie tylko śmigłowiec, ale także system naczyń połączonych. Apache, F-35, Abrams, wojska lądowe, osłona wojsk lądowych i drony, które będą latać przed Apachem i będą miały misję zwiadowczą. To wszystko łączy się w jedną całość - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji z 27 lutego.
O wdrożeniu śmigłowców Apache w Wojsku Polskim możesz przeczytać w poniższym artykule.