Google+ rzuca kolejne wyzwanie Facebookowi

Bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi Google+ otworzyło się na firmy. Strony fanowskie, które zaproponowano, są dość podobne do facebookowych. Czy Zuckerberg ma powody do zmartwienia?

Google+ coraz bardziej upodabnia się do Facebooka
Google+ coraz bardziej upodabnia się do FacebookaAFP

Mark Zuckerberg w czasie ostatnich występów w szkołach wyższych zaliczył parę złośliwych wypowiedzi o Google+, a tymczasem w Mountain View robili swoje. I uruchomili coś, na co czekaliśmy parę miesięcy: strony firmowe. Na pierwszy rzut oka nie ma w nich niczego szczególnie zaskakującego czy innowacyjnego. Wyglądają i działają jak zwykłe profile. Nie różnią się też specjalnie od facebookowych fanpage'ów, oprócz tego, że można im dawać +1, a także je udostępniać. Ciekawa jest funkcja Direct Connect, dzięki której można dodać taką stronę do obserwowanych bezpośrednio po przejściu z Google. Jeśli zaczniemy zapytanie od "+" (np. +Pepsi), dostaniemy się na stronę poszukiwanej marki w Google+. Od razu możemy ją zacząć śledzić.

Stworzone zostały także domyślne kręgi: VIP, Klienci, Członkowie zespołu. Jak zauważył Antyweb, jeśli dołączyć do tego wideoczat grupowy, małe firmy mogą zacząć komunikować się przez Google+. To nie żadna fikcja, sam znam firmy, których pracownicy komunikują się przez czat Google (ba, pracowałem w takiej - i wcale nie była to mała firma).

Jak strony fanowskie wpłyną na dalszy rozwój Google+? Zgadzam się z Antywebem (i wszystkimi innymi blogami, które to napisały), że pozytywnie. Serwis ma potężne wsparcie od najpopularniejszej wyszukiwarki świata, która jest w stanie go wypromować i przyzwyczaić użytkowników, którzy szukają informacji o jakiejś marce, do wpisywania "+" przed jej nazwę. Ilu z nich się skusi i doda stronę tej marki do ulubionych? Ilu jej obecność w Google+ przekona do założenia tam sobie konta? To są pytania, na które nie ma odpowiedzi. Możemy co najwyżej zgadywać.

Nie jesteśmy też w stanie dziś powiedzieć, czy firmy będą w ogóle chciały zakładać profile w Google+. W końcu czym jest 40 mln zarejestrowanych użytkowników wobec 800 mln aktywnych użytkowników, jakich ma Facebook? Pamiętajmy, że Facebook pracował na swoją pozycję wśród klientów biznesowych przez kilka lat. Coraz trudniej znaleźć poważny biznes, który nie ma tam fanpage'a, podczas gdy o Google+ wielu całkiem poważnych biznesmenów nigdy w życiu nie słyszało.

Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że strony w społecznościówce Google szybko pozakładają duże marki, które zatrudniają speców od social media (wiele z nich już takie strony posiada, bo przecież pozwalano je testować przed oficjalnym startem), a także niektóre małe przedsiębiorstwa, wychodzące z założenia, że każde kliknięcie się liczy. Mimo to nie wyobrażam sobie, żeby profile firmowe w Google+ miały stać się rewelacją w ciągu jednej nocy. Mountain View musi szybko dać przedsiębiorcom "coś ekstra", bo na razie jest kilka kroków za Facebookiem.

Tymczasem każdy może sam przetestować strony fanowskie w Google+. Żeby stworzyć własną, musicie kliknąć Create your Google+ Page.

Michał Wilmowski

Źródło: http://vbeta.pl

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas