Gwałtowny wzrost liczba ataków ransomware w ubiegłym roku o aż 41%

Nie da się ukryć, że to w ostatnich latach najchętniej wybierana przez hakerów forma ataku, ale jej skala w ubiegłym roku naprawdę przeraża, bo względem roku poprzedzającego mówimy o wzroście o ponad 40%.

Przypominamy, że ransomware to typ szkodliwego oprogramowania, który blokuje dostęp do systemu komputerowego lub uniemożliwia odczyt zapisanych w nim danych, a następnie żąda od ofiary okupu za przywrócenie stanu pierwotnego. Jak właśnie informuje zajmująca się bezpieczeństwem w sieci firma Emsisoft, w 2019 roku musiało się z nim uporać ponad 205 tysięcy organizacji! Inna branżowa firma, Coveware, podaje natomiast, że średni okup wyniósł w ostatnim kwartale ubiegłego roku blisko 85 tysięcy dolarów, a w ostatnim miesiącu 2019 roku wzrósł do bagatela 190 tysięcy dolarów. 

Reklama

Wystarczy tylko wspomnieć, że w październiku w samych tylko Stanach Zjednoczonych doszło do 81 ataków ransomware na instytucje państwowe - miasto Riviera Beach na Florydzie zapłaciło hakerom 600 000 USD za przywrócenie dostępu, Lake City ok. 500 000 USD w bitcoinach, a atak na Baltimore kosztował miasto ponad 18 milionów USD. I choć miasta faktycznie wydają się być popularnymi celami, to dzieje się tak dlatego, że jako jedne z nielicznych faktycznie zgłaszają takie ataki - tymczasem publiczny sektor to jedynie 10% ofiar.

Co więcej, jak twierdzi FBI, ataki ransomware stają coraz bardziej targetowane, wyrafinowane i kosztowne: - Najbardziej martwi nas fakt, że nie chodzi tylko o koszty bezpośrednie, czyli wypłacenie okupu, ale i pośrednie, wynikające z przerw w pracach operacyjnych instytucji. Obecnie postrzegamy to jako jeden z najpoważniejszych cyberkryminalnych problemów, z jakimi musimy się zmierzyć. Europol uważa zaś, że problem jest jeszcz epoważniejszy i nazywa ransomware „najszerzej rozpowszechnionym i finansowo zagrażającą formą cyberataków”.

Przy okazji warto jednak pamiętać, że nawet jeśli zapłacimy hakerom, to nie mamy żadnej pewności, że odzyskamy dostęp do swoich danych, bo skoro ktoś decyduje się na szantaż, to trudno oczekiwać, żeby jednocześnie dotrzymał słowa w innej sprawie. Nie da się też ukryć, że dopóki instytucje i osoby prywatne będą wypłacać hakerom pieniądze, trudno oczekiwać poprawy sytuacji i jedyne co pozostaje nam w takiej sytuacji, to dbać o swoje bezpieczeństwo w sieci, minimalizując ryzyko ataku. 

Źródło: GeekWeek.pl/techspot

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy