Internet znalazł sojusznika - komórki
To nie komputery, tylko telefony komórkowe staną się przyszłością internetu - przewiduje wiceprezydent Google.
W 1997 roku z internetu korzystało 50 milionów osób. Dzisiaj ta liczba wzrosła do 1,1 miliarda internautów. Mimo wszystko jest to "tylko" jedna szósta populacji Ziemi. Tymczasem z telefonów komórkowych korzysta około 2,5 miliarda ludzi - a liczba ta będzie rosnąć z dnia na dzień. Tylko połączenie obu rynków może zapewnić dalszy rozwój zarówno internetu, jak i urządzeń mobilnych - sugeruje wiceprezes Google, Vinton G. Cerf.
- Telefon komórkowy stał się podstawowym czynnikiem w internetowej rewolucji - powiedział Cerf w Bangalore, informatycznej stolicy Indii. Nie przez przypadek wybrał on właśnie to miejsce na swoje predykcje. W tym mieście siedziby mają Sun Microsystems, IBM, Motorola, Oracle, Philips, Intel, AMD, HP oraz, oczywiście, Google. Jednocześnie to właśnie Indie (a także Chiny) gwarantują gigantyczne pole do działania dla operatorów komórkowych - tutaj tak zwana "penetracja rynku" jest naprawdę mała, czego nie można powiedzieć o Europie czy Ameryce Północnej. Same tylko Indie miesięcznie dokładają do koszyka o nazwie "rynek telefonów" 7 milionów klientów. Właśnie dlatego w Indiach zainwestować postanowił brytyjski Vodafone.
Cerf, który samemu twierdzi, że postanowił zaangażować się lata temu w branżę internetową, aby wyjść na przeciw wszystkim mającym problemy ze słuchem, przyszłość swojego "dziecka" widzi właśnie w komórkach. Według niego tylko one mogą zaprezentować internet osobom, które nigdy z globalnej sieci nie korzystały.
Po zakończonym w zeszłym tygodniu Światowym Kongresie 3GSM, można dojść do wniosku, że producenci urządzeń mobilnych (w niektórych przypadkach trudno nazwać je "tylko" telefonem komórkowym) wyprzedzili wizję Cerfa - tablety, smartphone'y oraz urządzenia mogące nosić nazwę mini-komputerów. Wielkie firmy odpowiedziane za produkcję telefonów są gotowe "uratować" internet, przy okazji zarabiając na tym konkretne pieniądze.
ŁK