Kara za piractwo po europejsku

3 tys. euro będzie musiał zapłacić mieszkaniec Finlandii, który pobrał z internetu i udostępniał ponad 150 albumów. Może się to wydawać surową karą, ale gdyby ten sam człowiek był mieszkańcem USA, kara byłaby o wiele, wiele wyższa.

Europejskie kary za piractwo wydają się rozsądniejsze od tych, które obowiązują w USA
Europejskie kary za piractwo wydają się rozsądniejsze od tych, które obowiązują w USAAFP

Warto zwrócić uwagę na wysokość kary - 3 tys. euro za 164 albumy, czyli ok. 18,29 euro za album. Można uznać, że jest to odpowiednik rynkowej ceny albumów.

Wyrok z Finlandii ukazuje ogromne dysproporcje pomiędzy Europą i USA, jeśli chodzi o karanie za naruszenia praw autorskich. Za oceanem Jammie Thomas-Rasset została skazana na 1,92 milionów dolarów za udostępnienie 24 plików. Potem Joel Tenenbaum, który przyznał się do winy, został potraktowany "łagodnie" - sąd kazał mu zapłacić 675 tys. odszkodowania.

Jakby tego było mało, Amerykański Departament Sprawiedliwości (DOJ) uznał tak wysokie kary za zgodne z konstytucją USA. Zamysłem ustawodawcy podobno było, by wysokość kar działała odstraszająco.

W tym miejscu warto zauważyć, że nawet bardzo łagodny wyrok z Finlandii można kwestionować w taki sam sposób, w jaki kwestionowane są wyroki amerykańskie. Nie jest pewne, czy przemysł muzyczny rzeczywiście poniósł jakieś straty. Mimo to kara odpowiadająca rynkowej cenie albumów wydaje się o wiele sprawiedliwsza, niż "ustawowe odszkodowania" mogące sięgać nawet 150 tys. USD za utwór.

Sprawiedliwość to nie wszystko. Wyrok wydany w Finlandii wydaje się również rozsądny. Prawdopodobnie skazany zapłaci te 3 tys. euro, a więc przemysł muzyczny odzyska pieniądze za pobrane albumy. Tymczasem skazany w USA Joel Tenenbaum mówi, że nie posiada 675 tys. dolarów i ma zamiar ogłosić bankructwo.