Koniec podróbek na e-aukcjach
Właściciele internetowych serwisów aukcyjnych z niecierpliwością czekają na wyrok sądu w procesie o podróbki, który firma Tiffany wytoczyła koncernowi eBay. Wyrok może zmienić branżę aukcji internetowych na całym świecie.
Czy czeka nas rewolucja w aukcjach internetowych? W ciągu najbliższych tygodni ma się zakończyć ważny proces sądowy - Tiffany, producent biżuterii, pozwał internetowy serwis aukcyjny eBay , za to, że w serwisie szerzy się handel podrabianymi naszyjnikami i bransoletkami.
Orzeczenie - jeśli będzie po myśli Tiffany - może wywrócić ugruntowany od lat model odpowiedzialności serwisów aukcyjnych za wystawiane towary i naruszyć sam model biznesu aukcyjnego.
Sąd musi odpowiedzieć na pytanie, czy serwis aukcyjny odpowiedzialny będzie za wystawianie podróbek przez jego użytkowników. Jeśli w tym sporze przegrają serwisy aukcyjne ich użytkownicy mogą liczyć m.in. na wzrost opłat oraz poważne trudności w sprzedaży nieoryginalnych produktów.
Zaburza to obecny model funkcjonowania serwisów aukcyjnych na świecie - pośredniczyły one jedynie między sprzedającymi a kupującymi. Zasady handlowania określone w regulaminach ograniczały odpowiedzialność serwisów za wystawiane produkty. Problem w tym, że według Tiffany, gdy serwis pozwala na handel podróbkami, pozwala na łamanie prawa.
Dla serwisów aukcyjnych oznaczać to może spore problemy. Ewentualne zmiany regulaminu i konieczność weryfikowania każdej nowo wystawionej aukcji może skończyć się wzrostem kosztów, a w rezultacie także i opłat, które ponoszą użytkownicy.