Korzystanie z P2P to "drobne przewinienie"

Prokuratura nie powinna ujawniać nazwisk i adresów użytkowników sieci P2P na żądanie organizacji działających w interesie posiadaczy praw autorskich - to polecenie niemieckiego sądu z Offenburga.

Jak widać ściganie osób dzielących się plikami przez internet nie będzie w Europie tak łatwe, jak w USA. O ciekawym stanowisku niemieckiego sądu donosi niemiecki serwis Heise Online.

W świetle niemieckiego prawa IFPI oraz inne organizacje broniące praw autorskich powinny zgłosić się do oskarżyciela publicznego, jeśli chcą uzyskać od dostawców internetu informacje o użytkownikach podejrzanych o naruszanie praw autorskich. Sąd w Offenburgu nie tylko polecił prokuratorowi, aby takich informacji nie dostarczać, ale dodatkowo określił udostępnianie plików w sieci P2P jako "drobne przewinienie".

Reklama

Ponadto w opinii sądu wydawcy muzyki nie są w stanie udowodnić, że w wyniku działalności osób podejrzanych o korzystanie z P2P doznali znaczących szkód.

Warto zaznaczyć, że podobne decyzje nie są w Niemczech niczym nowym. Kiedy firma prawnicza Schutt-Waetke, znana z wielu pozwów przeciwko użytkownikom P2P, poprosiła prokuraturę w Hanowerze o dane dotyczące użytkowników, oskarżyciel publiczny odmówił.

W związku z tym, w lutym br., do Prokuratury Generalnej w Celle (nadzorującej pracę prokuratury w Hanowerze) trafiła skarga, w której Schutt-Waetke nadal domagała się danych użytkowników. Prokurator Generalny nie przyznał jednak racji firmie prawniczej, uzasadniając to tym, że nie było pewne, czy klienci firmy Schutt-Waetke będą zainteresowani wszczynaniem sprawy karnej. W opinii Prokuratora Generalnego nic nie wskazuje też na to, aby dochodzenie w tej sprawie było związane z interesem publicznym i aby szkody doznane przez klienta firmy Schutt-Waetke były znaczące.

Warto przypomnieć, że dwa tygodnie temu wydana została opinia Rzecznika Generalnego Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, który uznał, że w świetle europejskiego prawa dostawcy usług internetowych nie muszą udostępniać danych o swoich użytkownikach na potrzeby spraw cywilnych. Wszystko wskazuje na to, że organizacje pokroju IFPI nie będą mogły kopiować w Europie poczynań swoich amerykańskich odpowiedników, takich jak RIAA czy MPAA.

Źródło: Dziennik Internautów
Dowiedz się więcej na temat: drobne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy