Liczba urządzeń z dostępem do internetu wzrośnie w ciągu kilku lat 15-krotnie
Tsunami danych - tak przyszłość branży teleinformatycznej określa Gabrielle Gauthey, wiceprezes Alcatel-Lucent. Z tym wiąże się największe wyzwanie dla producentów sprzętu i dostawców usług, czyli zapewnienie bezpieczeństwa sieci i ochrona danych osobowych użytkowników. Pomóc w tym ma nie tylko wprowadzanie nowych rozwiązań technologicznych i zwiększanie świadomości internautów, lecz także wprowadzenie wspólnych dla całego unijnego rynku regulacji dotyczących ochrony danych osobowych. Prace nad nimi postępują jednak bardzo powoli.
- Przyszłością sieci jest chmura i urządzenia łączące nas z internetem. Dwa lata temu w 400 największych miastach świata było 800 tego typu urządzeń na kilometr kwadratowy, a w ciągu kolejnych pięciu lat będzie ich 13 tysięcy - mówi Gabrielle Gauthey, wiceprezes Alcatel-Lucent.
Tu pojawia się też najbardziej palący problem w przepływie ogromnej liczby danych: ich bezpieczeństwo i prywatność użytkowników, która musi być zapewniona przez producentów i dostawców usług. Problem jest o tyle trudny do rozwiązania, że sami użytkownicy - mimo deklaracji - nieszczególnie przejmują się zachowaniem zasad poruszania się w sieci.
- Ludzie umieszczają w internecie swoje dane osobowe, nie wiedząc, gdzie one trafią. Widzimy, że zwiększa się świadomość użytkowników, ale nie do tego poziomu, na którym ona powinna być - przestrzega Gabrielle Gauthey.
Jak ocenia wiceprezes Alcatel-Lucent, wiele jeszcze trzeba zrobić, aby społeczeństwo było bardziej świadome zagrożeń płynących z sieci i związanej z tym konieczności dbania o bezpieczeństwo swoich danych.
- Bezpieczeństwo to trochę inny temat - łączy się również z bezpieczeństwem państwa i społeczeństwa - mówi Gauthey. - Widać, że poszczególne państwa mają coraz większą świadomość zagrożeń dla bezpieczeństwa sieci, ale np. w Europie wciąż brakuje współpracy między państwami w tym zakresie. A wciąż powtarzamy, że powinny istnieć ujednolicone ramy prawne dla państw członkowskich.
Tych wciąż jednak nie ma, bo prace nad nimi toczą się w wolnym tempie, choćby w sprawie rozporządzenia dotyczącego ochrony danych osobowych, które ma wprowadzić jednolity zestaw przepisów obowiązujących w całej UE. Mają one uprościć i ujednolicić przepisy z 1995 r., które w różny sposób wdrożono we poszczególnych krajach UE. Założenie jest takie, żeby rozporządzenie zostało przyjęte przez Parlament Europejski jeszcze przed końcem kadencji w maju br., ale na razie dokument nie ma akceptacji Rady Unii Europejskiej.
- Prace nad zmianą dokumentu dotyczącego ochrony danych osobowych przedłużają się, ponieważ to bardzo delikatna kwestia - tłumaczy Gauthey. - Dodatkowo Stany Zjednoczone są zaniepokojone tym, jaka będzie europejska strategia w tym obszarze, i bardzo lobbują za swobodnym przepływem danych między granicami.
Identyczne zasady dotyczące ochrony danych we wszystkich krajach członkowskich pozwoliłyby głównie na wyeliminowanie ryzyka klientów i podmiotów przechowujących dane przy ich przenoszeniu do innych krajów wspólnoty.