Miał być prank, skończyło się tragicznie. YouTuber niemal zginął

Tanner Cook to 21-letni YouTuber z USA, którego próba nakręcenia zabawnego wideo zakończyła się tragicznie. Podczas wykonywania pranków na losowych osobach przechodzących przez centrum handlowe trafił na osobę, której zupełnie nie było do śmiechu. Zirytowany mężczyzna miał przy sobie broń, a skoro akcja miała miejsce w USA, to możecie się domyślić dalszego rozwoju sytuacji.

Pranki i inne wygłupy

Padliście kiedyś ofiarą pranka któregoś z YouTuberów? Trzeba przyznać, że niektóre z nich są nawet zabawne, jednak większość wywołuje powszechne ciarki żenady oraz irytację. Chcąc w spokoju załatwić swoje sprawy w sklepie czy na ulicy niekoniecznie mamy ochotę na użeranie się z gościem, który usilnie próbuje stworzyć materiał na swój kanał.

Na takich kontrowersjach swoją markę zbudował Tanner Cook. 21-latek zasłynął w serwisie YouTube z nagrywania różnych żartów, które często irytowały postronne osoby mimowolnie zaangażowane w internetowy spektakl. W jego portfolio znaleźć możemy podszywanie się pod pracowników sieci sklepów Target czy nagrywanie reakcji ludzi na dziwne sytuajce - na przykład udawane wymiotowanie w taksówkach.

Reklama

W takim samym stylu miało zostać utrzymane najnowsze wideo YouTubera, który zaczepiał ludzi w jednej z amerykańskich galerii handlowych w Dulles nieopodal Waszyngtonu. Nie wiadomo, na czym polegał prank chłopaka, ale pewne jest, że wśród jego ofiar znalazł się ktoś mocno nieobliczalny - a efekt końcowy tego starcia nie należał do wymarzonych przez Cooka.

Pech czy konsekwencja?

Większość osób, która zetknęła się z żartami YouTubera mogła się zwyczajnie zirytować czy puścić prank w niepamięć, jednak innego zdania był 31-letni Alan Colie. Mężczyzna tak się zdenerwował działaniami młodego chłopaka, że wyciągnął pistolet i strzelił do internetowego twórcy. Tanner Cook wylądował w szpitalu na oddziale intensywnej terapii, gdzie lekarze musieli walczyć o jego życie - kula przecięła wątrobę i żołądek.

Chłopak na szczęście wyszedł z tego cało, a napastnika schwytała policja. Okazało się, że Alan Colie miał już swoje za uszami w przeszłości. Zdaniem funkcjonariuszy, zasłynął z dużych pokładów agresji i był notowany m.in. za pobicie swojego ojca. Trzeba przyznać, że YouTuber trafił chyba najgorzej, jak tylko mógł. Z drugiej strony, niestety, sytuacje z użyciem broni palnej w USA przytrafiają się dość często.

Wypadek przy pracy, nie lekcja

Jak przyznał poszkodowany 21-latek, nie zamierza rezygnować z internetowej kariery i wraz z powrotem do zdrowia ponownie zagości w serwisie YouTube. Obecnie jego kanał o nazwie Classified Goons przekroczył niedawno 40 tysięcy subskrybentów. 

Wśród najczęściej oglądanych materiałów znaleźć tam można podszywanie się pod pracowników sklepów czy żarty, które niekoniecznie są zabawne dla ich ofiar.

Ciekawe, czy zmieni swoje nastawienie do pranków. Te mogą być przecież zabawne dla wszystkich - nie tylko widowni. A oskarżanie niewinnych ludzi o kradzież będąc przebranym za pracownika ochrony jest, co tu dużo mówić, mocno kontrowersyjne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: YouTube | żart
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy