Microsoft nie rezygnuje z Yahoo!
Microsoft opublikował oświadczenie, w którym informuje, że nadal jest zainteresowany transakcją z Yahoo!. Koncern z Redmond najwyraźniej postanowił skorzystać z faktu, że Carl Icahn chce doprowadzić do wymiany zarządu Yahoo!.
Microsoft nie proponuje w tej chwili przejęcia całego Yahoo!, ale rezerwuje sobie prawo rozważenia posunięć alternatywnych, w zależności od rozwoju sytuacji i rozmów prowadzonych z Yahoo!, akcjonariuszami Yahoo!, Microsoftu lub innymi stronami.
Można zastanawiać się, co tak naprawdę oznacza oświadczenie Microsoftu. Warto zauważyć, że koncern nie wykluczył żadnej opcji. Co prawda zaznacza, że nie jest w tej chwili zainteresowany przejmowaniem całego portalu, jednak może być to tylko sygnał dla Icahna i innych akcjonariuszy, że gra jest warta świeczki, a koncern z Redmond może zmienić zdanie. Możliwe jest też, że Microsoft będzie chciał przejąć tylko część Yahoo! i daje sygnał innym potencjalnie zainteresowanym, że jest otwarty na rozmowy dotyczące wystąpienia ze wspólną ofertą.
Pojawiły się też nieoficjalne informacje, że Microsoft chce zaproponować lub też już zaproponował Yahoo! umowę dotyczącą reklamy na rynku wyszukiwarek. Wówczas Yahoo! miałoby swobodę działania na innych rynkach. Już przed dwoma laty Microsoft proponował coś podobnego. Wówczas oferta została odrzucona. Teraz, zdaniem analityków, ma ona większy sens. Pozwoliłaby zachować twarz obu stronom.
Ponadto z uzyskanych przez Reutera informacji wynika, że oferta Microsoftu nie była uzgadniana z Icahnem. Mogłoby z tego wynikać, że koncern z Redmond postanowił wykorzystać akcję miliardera do własnych celów, wiedząc, że nad obecnym zarządem Yahoo! wisi widmo odwołania. Odrzucając kolejną ofertę Microsoftu zarząd portalu naradziłby się na jeszcze większy gniew akcjonariuszy.
Mariusz Błoński